Advertisement
Menu
/ realmadrid.com

Liga ACB: Real ponownie liderem!

Real Madryt 80:68 TAU

Real Madryt i TAU Cerámica zmierzyły się ze sobą po raz trzeci w tym sezonie i po raz trzeci zwycięsko z tego pojedynku wyszła drużyna Królewskich, tym samym powracając na fotel lidera tabeli Ligi ACB. Nasza drużyna pokazała cały swój potencjał. Bullock, pomimo iż miał kłopoty ze zdrowiem, zagrał, lecz inni zawodnicy świecili jaśniej od niego - Smith, Reyes, Tomas, Hervelle, Raúl, Sekulić... To bardzo ważna wygrana dla każdego madridistas, albowiem Real jest teraz na prostej drodze, aby zakończyć sezon zasadniczy na pierwszej pozycji.

Od pewnego czasu, spotkania Realu Madryt z TAU urosły do rangi prawdziwego „klasyku". Któż nie pamięta „trójki" Herrerosa (po raz kolejny dziękujemy, panie Alberto) w finałowym meczu w Buesa Arena, który nie tylko dał Realowi tytuł Mistrza Hiszpanii, ale także umieścił pojedynki koszykarzy z Madrytu i Vitorii w kategorii „specjalnej". Jednocześnie, ukształtowały się rywalizacje indywidualne, takie jak chociażby Felipe Reyes vs Luis Scola, które trzymają w napięciu kibiców obu stron. Lecz jakby tego było mało, w wyścigu po pierwsze miejsce w tabeli ligi, oba zespoły kilkakrotnie wymieniały się miejscami. Ostatnie słowo należało jednak do Vistalegre...

Kibice nigdy nie zawodzą. Kibice nie zawiedli i tym razem. Dobrze znali stawkę tego meczu, toteż starali się jak najbardziej pomóc swoim zawodnikom.

Wynik spotkania otworzył Prigioni, celnym rzutem za trzy punkty, jednak pierwsze minuty należały do Charlesa Smitha. Amerykański koszykarz był autorem ośmiu z dziesięciu pierwszych punktów Realu Madryt. Raúl został brutalnie potraktowany przez Prigioniego, a na parkiecie pojawił się Bullock. Louis trafił dwa rzuty wolne i były to jego jedyne punkty w pierwszych 20 minutach.

Real Madryt zdobył kontrolę nad meczem dzięki wspomnianemu Smithowi (10:9 w 4. minucie), ale pierwsza znacząca przewaga to dzieło Felipe Reyesa. Hiszpan rozszalał się na parkiecie i zdobył pięć punktów z rzędu, a jego serię zakończył dopiero Igor Rakocević, ex-madridista. Przy rezultacie 17:11, Joan Plaza wydelegował do gry swoich niższych zawodników (Raúla i Tunçeriego). Ten ruch się opłacił, ponieważ The Spider, przy pomocy Kerema, powiększyli przewagę do dziesięciu (22:12), a nawet dwunastu, po rzucie Smitha właśnie. Pod koniec pierwszej kwarty, wszystko wyglądało jak najbardziej pozytywnie - 24:13 dla Królewskich.

Krótko po rozpoczęciu drugich dziesięciu minut okazało się, że dla naszych graczy mecz ten nie będzie „spacerkiem". Na boisku pojawił się Mumbrú, którego występ, podobnie jak Bullocka, był wielką niewiadomą, ale Erdogan, w ciągu trzech minut, poprowadził TAU do serii 9:2, zmuszając Plazę do poproszenia o „czas" (26:22). Gra stawała się coraz bardziej chaotyczna, a Królewscy popełniali zbyt wiele fauli, co wpływało na korzyść drużyny przyjezdnej, która zbliżyła się do Realu na odległość dwóch punktów (28:26 w 17. minucie). Na szczęście Joan Plaza znalazł koło ratunkowe w postaci Alexa Mumbrú - Hiszpan zdobył cztery punkty, pozwalające na uspokojenie gry, co z kolei przyczyniło się do jak najlepszego wykorzystania pozostałego do końca przerwy czasu. Real Madryt dwukrotnie obejmował siedmiopunktowe prowadzenie (33:26, po koszu Reyesa, oraz 35:28, po koszu Smitha), a celnym rzutem zza linii 6,25m, Hervelle powiększył je do ośmiu (38:30 po pierwszej połowie).

To nie był jeszcze koniec. Zawodnicy TAU nadal walczyli, szukali okazji na odrobienie punktów, na pomyłki rywala. Takich jednak nie było - co więcej, Real Madryt postarał się o jeszcze większe prowadzenie, trzykrotnie trafiając zza obwodu (Sekulić, Bullock i Marko Tomas). Królewscy prowadzili już 14 punktami (51:37), co wyraźnie zdenerwowało Rako i Scolę. Real miał kłopot z przewinieniami (cztery miał na koncie Blagota, trzy Felipe), więc nasza defensywa nie pracowała na pełnym obrotach, ażeby tylko nie popełnić żadnego błędu. Pomimo wszystko, gospodarze nadal utrzymywali przewagę w okolicach dziesięciu punktów (53:43, 57:46...), aż do końca kwarty. Na tablicy wyników widniał rezultat 60:51, a do końca meczu pozostało jeszcze 10 minut.

Kibice na początku ostatniej kwarty mogli poczuć pewnego rodzaju zaniepokojenie, ponieważ TAU zdobyła pięć „oczek" z rzędu, doprowadzając do wyniku 60:54. Całe Vistalegre (dwukrotnie) poderwał z miejsca Charles Smith, (dwukrotnie) trafiając za trzy punkty (66:57). ſawkę rezerwowych odwiedził Felipe Reyes, zaraz po popełnieniu czwartego faulu, a zastąpił go Edu Hernández-Sonseca, którego dunk wyprowadził Real na siedmiopunktową przewagę (68:57). Planinić zdołał zmniejszyć stratę do sześciu, lecz „trójka" Hervelle ostatecznie wyjaśniła kwestię zwycięstwa (75:64 w 38. minucie). Później dało się już tylko słyszeć chóralne „Olé!" oraz „Así, así, así gana el Madrid!".


80 - Real Madryt (24+14+22+20): Raúl López (2), Tomas (12), Smith (20), Hervelle (12), Reyes (11) - Bullock (5), Sekulić (3), Tunceri (7), Hernández-Sonseca (4), Mumbrú (4);
68 - TAU Cerámica (13+17+21+17): Prigioni (4), House (7), Rakocević (21), Scola (13), Splitter (4) - Vidal (2), Planinić (2), Peker (7), Erdogan (8), Teletović (-).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!