Advertisement
Menu

Przed meczem o wszystko z Valencią

31. kolejka Primera División, sobota, 21 kwietnia 2007, Estadio Santiago Bernabéu, Madryt. Godzina 22:00

31. kolejka Primera División, sobota, 21 kwietnia 2007, Estadio Santiago Bernabéu, Madryt. Godzina 22:00

Nie jest dobrze. Mało tego – jest źle. W co najmniej kontrowersyjnych okolicznościach przegraliśmy mecz, którego przegrać nie mieliśmy prawa, a Barcelona w ostatniej minucie dzięki samobójczemu golowi pokonała dzielnie i szczęśliwie broniącą się Mallorcę. I tak oto wróciliśmy do stanu sprzed 29. kolejki, czyli znów jesteśmy pięć punktów za Barçą, ale problem polega na tym, że tym razem mamy dwa mecze mniej na odrobienie strat. Problem jest jeszcze większy, jeśli weźmie się pod uwagę kalendarz – Duma Katalonii w ten weekend gra z Villarrealem, zaś my – z Valencią. A teraz już nie ma czasu na potknięcia i usprawiedliwienia. Real Madryt musi wygrać wszystkie swoje mecze i liczyć na co najmniej dwie wpadki podopiecznych Franka Rijkaarda. A przecież końcówkę sezonu mamy dużo trudniejszą, czego dowodzi choćby najbliższy mecz.

Dziewięćdziesiąt długich minut

Valencia Club de Fútbol to już od dłuższego czasu jedna z trzech, może czterech czołowych drużyn w hiszpańskiej piłce nożnej. Nie trzeba jej więcej szerzej przedstawiać, dość powiedzieć, że... znów zawodzi. Podopieczni Quique Sáncheza Floresa mieli przecież walczyć o siódme mistrzostwo Hiszpanii, a tymczasem zajmują czwarte miejsce, tracąc sześć punktów do liderującej Dumy Katalonii i jeden do Realu Madryt. Powód tak niskiej jak na przedsezonowe aspiracje pozycji jest oczywisty i dokładnie odwrotny niż w przypadku Realu Madryt – o ile my w głupi sposób straciliśmy wiele bezcennych punktów u siebie (łącznie siedemnaście), o tyle Los Ches zupełnie nie radzą sobie na wyjazdach, gdzie musieli się pożegnać z aż 29 punktami, a właśnie tyle Real Madryt w meczach wyjazdowych zdobył. Zaledwie szesnaście punktów poza Mestalla plasuje Valencię na 12. miejscu w klasyfikacji meczów wyjazdowych, co jednak nie powinno cieszyć aż tak bardzo, bo akurat Królewscy w Madrycie zdobyli tylko 25 oczek – 10. miejsce w klasyfikacji meczów u siebie.

Ale jak zwykle, można powtarzać w nieskończoność, że statystyki nie grają. A tymczasem dla obu rywali mecz ten będzie meczem o wszystko – nie tylko dlatego, że ten, kto straci punkty, choćby nawet tylko dwa, straci też ostatecznie szansę na miejsce w pierwszej dwójce, a tym samym na bezpośrednią kwalifikację do Ligi Mistrzów, nie wspominając już o mistrzostwie. Królewskim zwycięstwo jest dodatkowo potrzebne po bardzo kontrowersyjnej porażce z Racingiem na El Sardinero, przez które Barcelona znów nam odskoczyła i nie chodzi tu tylko o zdobycz punktową, ale także o morale, zarówno piłkarzy, jak i kibiców. Krytyka, jaka z różnych stron spadła na zawodników, trenera, zarząd (a także sędziego) raczej nie poprawiła im humoru.

A propos sędziego, pana Péreza Lasę czeka zadanie nie do pozazdroszczenia. Każda błędna decyzja przy odgwizdywaniu lub nieodgwizdywaniu spalonego, faulu czy – uchowaj Boże! – karnego oznaczać będzie medialny szum do końca przyszłego sezonu. Można się więc spodziewać, że baskijski arbiter nie będzie gwizdał ani po gospodarsku ani po gościnnemu. I dobrze, bo gdyby zepsuł widowisko tak, jak zrobił to sędzia meczu z Racingiem, byłaby to zbrodnia niewybaczalna – a możemy spodziewać się wielkiej futbolowej uczty, dziewięćdziesięciu długich minut wypełnionych walką do ostatniego tchu.

Villa, Villa, maravilla

Tenże Villa oraz były madridista Fernando Morientes strzelili w lidze już 24 gole, ponad połowę bramkowego dorobku Nietoperzy. A jako że na 99,99% wystąpią na Estadio Santiago Bernabéu, Casillas może być pewny, że będzie miał kilka okazji do wykazania się. A jako że obrona Królewskich gra wciąż raczej przeciętnie, to właśnie od dyspozycji naszego portero zależeć może nasza zdobycz punktowa.

Co gorsza, nie możemy liczyć na osłabienia w ekipie Quique Sáncheza, jak to było w przypadku Osasuny, bo tych na kluczowych pozycjach prawie nie ma. Po absencji w meczu z Sevillą spowodowanej problemami z kolanem do składu wraca David Albelda, który w tym sezonie rozegrał co prawda tylko osiemnaście meczów ligowych, ale chyba każdy ma świadomość, jak ważny jest dla swojej drużyny.

Nie znaczy to jednak oczywiście, że nie zabraknie nikogo w składzie naszych rywali. Choć przed chwilą wspomnieliśmy, że nie możemy liczyć na braki w składzie Valencii (bo nie możemy), to jednak trzeba zaznaczyć, że nie wystąpi między innymi gracz, który do tej pory nie opuścił żadnego meczu ligowego, a w dwunastu wystąpił od pierwszej do ostatniej minuty. 30-letni prawy pomocnik, zdobywca sześciu goli, Miguel Angel Angulo, bo o nim mowa, zwyczajnie nie wytrzymał meczowego obciążenia. Jest to więc oczywiście bolesna strata dla trenera, ale biorąc pod uwagę to, że ostatnio na miarę wielkiego a przygasłego talentu zaczyna grać Joaquín, wcale nie musi się tak bardzo martwić.

Poza Angulo nie wystąpią też zawieszeni Carlos Marchena i Javi Navarro (we wszystkich rozgrywkach za zachowanie w meczu Ligi Mistrzów z Interem) oraz kontuzjowani: Baraja, Vicente, Regueiro, Edu i Gavilán, choć akurat ten ostatni mógł mieć i pewnie bardzo długo miał nadzieję na występ. Na szczęście dla siebie w Valencii jest dostatecznie dużo wartościowych piłkarzy mogących być ich zmiennikami, tak w pierwszym składzie, jak i na ławce. Pełna kadra na mecz to: Cańizares, Butelle, Curro Torres, Miguel, Ayala, Albiol, Moretti, del Horno, Pallardó, Albelda, Jorge López, Hugo Viana, Joaquín, Guerra, Morientes, Silva, Villa i zawodnik drużyny rezerw Nacho Insa.

Dla pocieszenia przypomnijmy – Valencia od trzech miesięcy nie wygrała na wyjeździe.

Wraca Beckham

Anglik wreszcie pozbierał się po kontuzji, ale raczej nie należy się go spodziewać na murawie w meczu z Valencią, w przeciwieństwie do Miguela Torresa, który prawdopodobnie zajmie miejsce, które na krótko przypadło Marcelo. Niejako w zamian za powrót 21-letniego Hiszpania straciliśmy oczywiście Ivána Helguerę ukaranego czerwoną kartką w meczu z Racingiem. Oznacza to przesunięcie na środek Sergio Ramosa i wystawienie na prawej obronie... Míchela Salgado? Chyba tak, choć bardzo możliwe, że w drugiej połowie przy korzystnym wyniku pojawi się na murawie Cicinho. Ciekawostką jest natomiast zastępca drugiego czerwonokartkowicza, Mejíi. Otóż Fabio Capello powołał do składu Paco Pavóna, który od początku sezonu nie wystąpił w ani jednym meczu Primera División.

Kluczowy w neutralizowaniu akcji ofensywnych Valencii i samych jej napastników duet pivotes, jak przewiduje "Marca" stworzą w spotkaniu z Valencią Gago z Diarrą, a przed nimi zagra – tu mała niespodzianka – nie Higuaín a Guti. W związku z tym na ławce zobaczymy Diego Lópeza, Cicinho, Marcelo, Beckhama, Cassano, Higuaína właśnie oraz Reyesa.

Dla obu zainteresowanych drużyn cel jest ten sam: zwycięstwo. I obie mają na nie szansę, ale jednak trzeba przyznać, że w lepszej sytuacji są gospodarze. Trzy punkty w meczu z Valencią sprawi, że nie będziemy już praktycznie musieli się obawiać utraty trzeciej pozycji i będziemy mogli się skupić na – niestety dość rozpaczliwej – walce o awans na drugą pozycję. A mistrzostwo? Wciąż możliwe, ale bardzo mało prawdopodobne. Wszystko w nogach Barcelony.

Przewidywane składy
Real Madryt:
Iker Casillas; Míchel Salgado, Sergio Ramos, Cannavaro, Torres; Diarra, Gago, Robinho, Guti; Raúl, van Nistelrooy.
Valencia: Cańizares, Miguel, Ayala, Moretti, Del Horno, Joaquín, Albelda, Albiol, Silva, Villa, Morientes

Sędzia
Sędziował będzie pan Miguel Angel Pérez Lasa, 40-letni Bask z Andoain, którego pamiętamy z przegranego 1:2 meczu z Celtą u siebie oraz wygranego 1:0 z Espanyolem na wyjeździe. Valencii nie sędziował w tym sezonie jeszcze ani jednego spotkania. Lącznie gwizdał w dwunastu spotkaniach, z których goście i gospodarze wygrali tyle samo - cztery. Oczywiście tyle samo było więc remisów. W rzutach karnych 3:0 dla gospodarzy.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!