Advertisement
Menu

Świąteczne zwycięstwo; dwa do jaja dla Madrytu

Real - Osasuna 2:1

Jestem wyluzowany, dzisiaj wygramy
Intrygujące. Królewscy wyszli wczoraj na boisko wyluzowani, uśmiechnięci. Pewni woli walki i… można było odnieść wrażenie, że pewni zwycięstwa. Świąteczne śniadania tak im pomogły? W każdym razie do składu powrócił Cannavaro, od pierwszych minut zagrał Robinho a zabrakło Gutiego. Pewnie dlatego Emerson czuł się swobodniej.

Juhuuuu – czyli pokaz świątecznej gry
Świątecznej i w ataku i obronie. Na początek Real zaatakował. W efekcie otrzymali rzut rożny po którym stojący na krótkim słupku Raul minimalnie się pomylił główkując. Już w następnej akcji ładnie zachował się Higuain. Otrzymał piłkę na skrzydle, zszedł z nią do środka po czym strzelił pomiędzy obrońcami tuż przy słupku. Świetna interwencja Ricardo sprawiła, że ‘’Pestka'' nadal nie strzelił gola na Bernabeu. Za to po kontrataku Osasuny ze skrzydła podawał Valdo. Piłka trafiła wprost na prawą nogę Davida Lopeza który uderzył ją w długi róg bramki Ikera. Na szczęście nasz portero był na posterunku i wybił piłkę przed linią bramkową. Ogólnie rzecz biorąc pierwsze 25 minut nie obfitowało w ciekawe akcje, ale jak już coś zaczynało się dziać… Np. w 10 minucie po dośrodkowaniu Robinho mieliśmy okazję zobaczyć trzy oblicza El Capitano. Pierwszą, gdy zdecydował się na przewrotkę po tym dośrodkowaniu. Drugą, gdy okazało się, że zamiast w piłkę trafił w twarz obrońcy. Trzecią, gdy podniósł się i z troską przepraszał poszkodowanego. Chwilę później Raul biegł z indywidualną akcją lecz na 28 metrze nie przepisowo zatrzymywał go obrońca Osasuny. Do piłki podbiegł van Nisterlooy i zaskakującym strzałem tuż przy słupku próbował zdobyć bramkę dla Królewskich. Jednak fantastyczną interwencją popisał się Ricardo w ostatnim momencie wybijając piłkę na rzut rożny.

Pierwsze wielkanocne jajko
Na następną akcję musieliśmy czekać aż do 24 minuty, jednak warto było czekać. Z głębi pola Diarra zagrał futbolówkę idealnie na głowę Emersona. Ten odegrał futbolówkę do nadbiegającego Raula, a kapitanowi nie pozostało nic innego jak pokonać dobrze się dziś spisującego Ricardo. I tak po strzale z 6 metrów piłka znalazła wreszcie drogę do bramki gości dając Realowi prowadzenie. Prowadzenie 1:0 uspokoiło nieco grę. W 28 minucie po raz kolejny szczęścia próbował Higuain, ale i tym razem piłka po jego strzale wpadła w ręce Ricardo. Kibiców o zawrót głowy mogła przyprawić sytuacja z 36 minuty. Diarra posyła długą piłkę na lewe skrzydło do Raula. Ten z pierwszej piłki odgrywa w środek pola karnego. Ricardo mija się z piłką i…staje się rzecz niemożliwa. Z odległości zaledwie jednego metra do pustej bramki nie trafia Ruud van Nisterlooy. Nawet sam Fabio Capello nie wiedział co właściwie się stało. Mogło być już po meczu. Od tego momentu do końca pierwszej połowy żadna z drużyn nie potrafiła sobie stworzyć dogodnej sytuacji.

Początek drugiej połowy nie należał do emocjonujących. Przez pierwsze 10 minut oprócz kontuzji Torresa nie wydarzyło się nic ciekawego. Za to gdy w 55 minucie Higuain zbyt mocno wysunął sobie piłkę, którą prowadził prawym skrzydłem wszyscy uznali to za kolejną straconą akcję. Ten jednak końcem buta zdołał odegrać ją do nadbiegającego mu z pomocą Ramosa, który wrzucił piłkę w pole karne. Tam obrońcom urwał się Emerson i głową posłał futbolówkę na lewy słupek bramki Ricardo. Portugalski bramkarz z najwyższym trudem sparował ten strzał na róg. I cała akcja mogła by się wydawać godna uwagi, gdyby nie fakt, że… jeden z naszych znalazł się na pozycji spalonej.

Królewscy są wszędzie
Mniej więcej od 60 minuty Królewscy… królowali na boisku bezapelacyjnie. Na bramkę gości szła akcja za akcją. Najpierw miał okazję Robinho, który z 25 metrów strzelił niecelnie. Trzy minuty później kolejna, jeszcze lepsza okazja dla podopiecznych Capello. Środkiem boiska pomknął Robinho. Podał futbolówkę do Ruuda, który z pierwszej piłki odegrał ją do Emersona. Ten przerzucił ją do nadbiegającego Higuaina. ‘’Pestka'' najprawdopodobniej próbował zagrać piłkę w środek pola jednak obrońca Osasuny w ostatniej chwil zażegnał niebezpieczeństwo przerywając akcję Realu wślizgiem. Dwie minuty później naprawdę dobrą okazję mieli goście. Po rzucie wolnym piłkę uderzył jeden z napastników Osasuny, a ta minimalnie przeleciała nad bramką Ikera. Był to jednak wypadek przy pracy. Real nie oddał pola i ciągle szukał okazji do podwyższenia prowadzenia. Cały czas aktywny na prawej stronie był Higuain, który wciąż próbował zagrać piłkę po ziemi w pole karne Ricardo licząc na to, że wreszcie jeden z jego kolegów upchnie piłkę w bramce. Po chwili kolejną okazję miał Ramos który ponownie dostał piłkę w swoim ulubionym sektorze, nieco po prawej, tuż przed polem karnym. Jego podkręcona na długi słupek piłka odbiła się jednak od wyciągniętego jak struna Ricardo. Minutę później Higuain korzystając z niezdecydowania obrońców, pomknął do piłki razem z obrońcą. Kopnął go delikatnie i odebrał piłkę. Korzystając z tego, że sędzia faulu nie zauważył, próbował dośrodkowywać, jednak… poślizgnął się i zyskaliśmy tylko rzut rożny.

Za 10 minut sprzątamy
Wreszcie w 80 minucie wszystko było już ‘‘pozamiatane''. Wychodząc z kontrą, przez pół boiska popędził nie atakowany Robinho. Tuż przed polem karnym podał piłkę ‘‘Pestce'' a ten dośrodkował ją. Na tyle balonowato, że piłkę chciał złapać (wypiąstkować ?) Ricardo, któremu również coś nie wyszło i wypchnął ją na 5 metr, tam gdzie akurat przypadkiem przebiegał Robinho. Mamy 2:0, mamy zwycięstwo, mamy dwa punkty straty do liderującej Barcelony. Euforia na stadionie. Po tej akcji, oprócz potężnej ‘’bomby’’ zmierzającej w okienko bramki Ikera i przez tego samego pana wybitej, nie wydarzyło się już nic.

Reyes powraca, Robinho się budzi, nadzieje się odradzają?
Jesteśmy coraz bliżej triumfu w lidze. Dzięki temu zwycięstwu Królewscy nadal okupują trzecie miejsce w tabeli, jednak ze stratą zaledwie dwóch punktów do liderującej Barcelony (która przegrała z Zaragozą 1-0) oraz jednego do Sevilli (która zremisowała bezbramkowo z Racingiem). Na czwartym miejscu w tabeli, ze stratą czterech punktów do Realu, plasują się ex aequo Zaragoza i Valencia. Czy zdołamy wydrzeć mistrzostwo Barcelonie? Będziemy lepsi od Sevilli? Z tą drugą drużyną będziemy mieli jeszcze okazje zagrać, a oprócz tego czeka nas jeszcze kilka trudnych spotkań. Tak czy siak forma Królewskich jest na fali wznoszącej się. Nareszcie mamy trochę więcej przesłanek, które mogłyby świadczyć o tym, że to my zdobędziemy mistrzostwo. Pozostaje tylko czekać, modlić się o brak kontuzji i jeszcze lepszą grę Realu Madryt, a w szczególności Robinho.

Składy:
Real Madryt: Casillas; Ramos, Cannavaro, Helguera, Torres (Roberto Carlos, min.69); Diarra, Emerson, Higuaín, Robinho (Reyes, min. 85); Raúl, Van Nistelrooy.
Osasuna: Ricardo; Flańo, Cruchaga, Cuellar, Monreal; Erice, Muńoz (Milosevic, min 61), David López, Valdo, Juanlu (Azpilicueta, min.65); Webó (Romeo, min.80).

Sędzia: Ramírez Domínguez

Bramki:
1-0: Raul
2-0: Robinho

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!