Advertisement
Menu

Castilla 1-3 Valladolid

Podopieczni Michela nie sprostali liderowi

Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania pomiędzy Realem Madryt Castilla a Realem Valladolid było jasne, że zdecydowanym faworytem do sięgnięcia po komplet punktów są goście. Ekipa Michela przed pierwszym gwizdkiem sędziego plasowała się na siedemnastej pozycji w ligowej tabeli, co oznaczało, że nadal istniała realna groźba spadku. Niestety, nastroje w drużynie nie mogły być dobre po zeszłotygodniowej porażce z Xerez. Co więcej, sytuacja kadrowa także nie napawała optymizmem. Za czerwoną kartkę pauzować musiał Javi Garcia, co znacznie osłabiło środek pola Castilli. Santacruz nadal zmaga się z urazem, więc Michel nie miał alternatywy dla Palencii czy Agusa. Do grona kontuzjowanych dołączył także Nieto, przez co w meczu praktycznie nie istniała prawa pomoc, bo trudno wymagać dobrej gry na tej pozycji od Granero czy Valero, którzy są nominalnymi środkowymi pomocnikami, a już na pewno nie skrzydłowymi. I na koniec chyba najważniejsza absencja, czyli powołanie Rudena de la Reda do kadry pierwszego zespołu na niedzielne spotkanie z Osasuną. Jest to z pewnością dobra wiadomość dla zawodnika, ponieważ jego gra została dostrzeżona przez Fabio Capello. Może się jednak okazać, że nikt z tego powołania nie będzie zadowolony, jeśli De la Red nie wystąpi ani minuty jutro na Santiago Bernabeu.

Jak wobec tych nieobecności prezentowała się jedenastka Realu Madryt Castilla? Między słupkami tradycyjnie kapitan zespołu - Codina. Na bokach obrony ustawieni byli Miguel Palencia i Dani Guillen, to także zaskoczeniem nie jest. Środek defensywy tworzyli Sergio Sanchez oraz Agus. Pozycja defensywnego pomocnika zarezerwowana była dla rekonwalescenta Tebara, a pomagać mu w rozgrywaniu piłki mieli Granero oraz Adrian Gonzalez, choć ten ostatni często podłączał się do ataku. Na lewym skrzydle miał grać Juan Mata, na szpicy Alvaro Negredo, a na prawej stronie Borja Valero. To tylko czysto teoretyczne ustawienie, bowiem w pierwszej połowie meczu nie było typowego prawego pomocnika i akcje były przeprowadzane wyłącznie po stronie, gdzie biegali Dani Guillen z Matą.

Pierwsze minuty meczu pokazały, że Castilla nie zamierza być chłopcem do bicia, ale chce zdobyć choćby jeden punkt. Najpierw dobre podanie na wolne pole otrzymał Negredo i gdyby nie potknął się, to znalazłby się w sytuacji bramkowej. Chwilę później Adrian zdecydował się na strzał tuż zza linii pola karnego, jednak Alberto wybronił to uderzenie. Wraz z upływem spotkania to goście przejęli inicjatywę, czego dowodem były strzały Rubio z rzutu wolnego oraz Victora. Piłkarze Valladolid bardzo spokojnie budowali akcje, a ich rywale czekali zamknięci przed polem karnym i liczyli na szybkie kontry. Czasami nawet udawało się przejąć piłkę, ale znacznie więcej trudności sprawiało dokładne jej zaadresowanie do Maty czy Negredo. Niestety, ataki liderów Segunda Division przyniosły skutek w 17. minucie, gdy po dokładnym dośrodkowaniu z lewej strony bramkę strzałem głową zdobył Llorente. Gol ten nie podłamał jednak młodych Los Blancos, którzy zabrali się do odrabiania strat. Pierwszy spróbował szczęścia Esteban Granero, lecz piłka po jego strzale z 18 metrów otarła się tylko o boczną siatkę. Minutę później wspomniany wcześniej Granero stracił futbolówkę na 25. metrze, ale jeden z obrońców Valladolid tak ją niefortunnie odbił, że trafiła ona pod nogi wbiegającego w pole karne Maty. Skrzydłowy RM Castilla zagrał wzdłuż bramki do wbiegającego Negredo, a ten lewą nogą nie dał szans bramkarzowi rywali i doprowadził do wyrównania. Po zdobyciu tego gola spotkanie stało się wolniejsze i mimo że obie ekipy starały się atakować, to brakowało klarownych sytuacji. Gracze Valladolid bardzo wolno wyprowadzali piłkę z własnej połowy, ale gdy już ruszyli do przodu, to robiło się groźnie. Na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy po jednej z akcji drużynę Michela uratował najpierw słupek, a później fantastycznie interweniujący Codina. Był to pierwszy zwiastun nadchodzących kłopotów. Następnie Llorente strzałem z 11 metrów omal nie pokonał naszego portero. Tym razem strzał napastnika rywali był zbyt mocny, gdyż piłka przeleciała nad poprzeczką. Podopieczni Michela ograniczali się wyłącznie do kontrataków, jakby czekając na koniec pierwszej odsłony. Największym mankamentem w grze Castilli był z pewnością brak dokładności. Mnóstwo podań było zbyt mocnych, przez co napastnicy nie mogli urwać się spod opieki kryjących ich obrońców. Bardzo często takie zagrania po prostu wychodziły poza boczną linię boiska. Niestety, gospodarzom zabrakło koncentracji w 44. minucie, gdy jeden z defensorów wdał się w niepotrzebną zabawę z piłką, którą przejął Llorente, następnie podał do kolegi ustawionego po prawej stronie, ten mu odegrał futbolówkę i Llorente strzałem z lewej nogi pokonał bezradnie interweniującego Codinę. Typowa bramka do szatni.

Pierwsza część spotkania to zdecydowana dominacja Valladolid, choć RM Castilla miała jedną sytuację, którą wykorzystała. W głupi sposób stracona bramka w samej końcówce znacznie obniżyła morale zespołu i postawiła ekipę Michela w trudnej sytuacji przed drugą odsłoną. Tak jak przypuszczaliśmy, widoczny był brak De la Reda i Javiego Garcii, bowiem nie potrafiliśmy utrzymać piłki w środku pola, a podania adresowane do skrzydłowych i napastników były bardzo niedokładne. Często Negredo i spółka byli łapani na spalonym. Najdziwniejsze w tym wszystkim było jednak to, że nie przeprowadziliśmy ani jednej akcji prawą stroną. Ani Borja Valero, który w poszukiwaniu gry schodził na lewe skrzydło, ani Miguel Palencia nie brali udziału w akcjach ofensywnych i nie była to bynajmniej ich wina, ale źle funkcjonującego środka pola.

Na drugie 45 minut zawodnicy Castilli wyszli z mocnym postanowieniem poprawy, co mogliśmy obserwować przez... pierwsze siedem minut. To w tym okresie młodzi madridistas śmielej zaatakowali i nie dali gościom wyjść z jakimkolwiek atakiem.Pewnie takie obraz gry utrzymałby się dłużej, gdyby nie podcinająca skrzydła bramka Victora w 52. minucie. Pomocnik Valladolid otrzymał znakomite podanie od Capdevili i strzałem z prawej nogi z powietrza podwyższył na 3-1. Niedługo później była okazja do zdobycia kontaktowego gola, ale Mata niepotrzebnie przekładał piłkę na lewą nogą w sytuacji jeden na jeden z Alberto i wracający obrońcy wybili mu piłkę. Zareagował także Michel, który wreszcie dał szansę Alberto Bueno, a zmienił Adriana Gonzaleza. Kolejne minuty to właściwie nic ciekawego. Goście zadowoleni z bezpiecznego prowadzenia nie narzucali szaleńczego tempa, a tylko czasami atakowali, natomiast zawodnicy Castilli chyba pogodzili się z porażką i starali się odmienić losy spotkania, ale robili to bez przekonania, a w dodatku wszelkie zagrania były niezwykle niedokładne. Dopiero w 69. minucie wydarzyło się coś ciekawego, a mianowicie niesygnalizowany strzał Negredo z ponad 30 metrów. Niewiele brakowało, a nasz napastnik zdobyłby drugą bramkę w tym meczu, ale na jego nieszczęście futbolówka trafiła w boczną siatkę. Na boisku pojawił się także Rodri, co miało usprawnić grę w środku pola. Na kwadrans przed końcem bardzo dobrą szansę zmarnował Bueno, bowiem po świetnym dośrodkowaniu z lewej strony, będąc zupełnie niepilnowanym, strzelił z 10 metrów obok bramki. Michel dał jeszcze szansę Rayco, co miało poprawić grę prawej pomocy, ale na niewiele się to zdało. Było już wyraźnie za późno na ataki. Na dosłownie kilka minut przed końcem zawodów Juan Mata miał doskonałą szansę do strzelania gola. Znalazł się bowiem na 13. metrze, ale jego strzał z lewej nogi wybronił Alberto. Chwilę później jeszcze raz sprawdził umiejętności bramkarza gości, ale i tym razem przegrał ten pojedynek.

Chyba tylko najwięksi obtymiści liczyli, że uda się zdobyć choćby punkt w konfrontacji ze znacznie wyżej notowanym rywalem. Na pewno gdyby mogli zagrać czterej nieobecni, mecz mógł potoczyć się inaczej. Nie można naszym zarzucić braku ambicji czy woli walki, ale wiele zagrań było niedokładnych i wydaje mi się, że była to główna przyczyna porażki. Należy mieć nadzieję, że za tydzień uda się zdobyć choćby jeden punkt, bowiem teraz, nawet jedna bramka może przesądzić o tym, czy Real Madryt Castilla pozostanie w Segunda Division. Podsumowując, niezłe zawody, ale to na pewno nie jest szczyt możliwości podopiecznych Michela. Czekamy na więcej w następnych spotkaniach.

Składy:
Real Madryt Castilla: Codina; Palencia, Dani Guillén, Agus (Rodri, 71’) y Sergio Sánchez; Marcos Tébar, Valero, Adrián (Bueno, 57’) y Granero (Rayco, 77’); Mata, Negredo
Real Valladolid:Alberto; Marcos, Borja (Rafa, 76’), Sisi, Baraja; Bea, Capdevila, Pedro López, ł?lvaro Rubio (I. Hernández, 70’); Víctor, Llorente (Manchev, 79’)

Gole:
0-1, min 17: Llorente
1-1, min 23: Negredo
1-2, min 45: Llorente
1-3, min 52: Victor

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!