Advertisement
Menu

Przed meczem z Osasuną

Niedziela, 8 kwietnia 2007 roku, godzina 19:00, Madryt. 29. kolejka Primera División

O ile nie ma wątpliwości, że to FC Barcelona jest największym rywalem Realu Madryt, o tyle miejsce drugie może być tematem do dyskusji. Można tu umieścić Atlético Madryt czy Athletic Bilbao, ale można by też wskazać... inne Atlético, Club Atlético Osasuna z Pampeluny, bowiem to na stadionie tej drużyny, Stadionie Królewstwa Nawarry, tak bowiem przekłada się na polski Reyno de Navarra, Królewscy przyjmowani są z wielką, graniczącą z nienawiścią, niechęcią.

Tym razem gramy z Osasuną u siebie, ale patrząc na statystyki, może i łatwiej by było mierzyć się z baskijskimi kibicami niż z własnym stadionem. W pierwszym meczu z Los Rojillos w tym sezonie, 12 listopada zeszłego roku, wygraliśmy przecież aż 4:1 i było to nasze czwarte zwycięstwo w Pampelunie z rzędu i dwunaste w ogóle w 29 meczach. Tymczasem gdy Osasuna przyjeżdża do Madrytu, ostatnio wiedzie się nam dużo gorzej. Ogółem wygraliśmy co prawda 21 z 28 spotkań, ale ostatnio trafiały się wyniki 1:1, 1:0 i – w sezonie 2003/04 – aż 0:3 dla Basków.

Pogromcy Niemców

W zeszłym sezonie drużyna prowadzona przez Meksykanina Javiera Aguirre była największą rewelacją rozgrywek – czwarte miejsce z jedynie formalną, bo wynikającą z bilansu meczów bezpośrednich, przewagą nad Sevillą było historycznym sukcesem. W klasyfikacji Ligi Mistrzów, już pod kierunkiem nowego trenera, 41-letniego José Angela Zigandy Lakunzy, nie udało się co prawda pokonać HSV, ale już występy w Pucharze UEFA przynoszą kibicom w Pameplunie wiele radości, dużo więcej, niżby mogli zakładać. Ich drużyna ma już „na rozkładzie" Bordeaux i Rangersów, a kilka dni temu, 5 kwietnia, w pierwszym meczu 1/4 finału pokonała w Leverkusen tamtejszy Bayer aż 3:0. Bramki strzelali Cuéllar (już w pierwszej minucie po rzucie rożnym wykonywanym przez Davida Lópeza), tenże David López (asystował Savo Milošević) i Webó, który niespełna dwie minuty wcześniej zajął miejsce Roberto Soldado.

Tak dobre, wspaniałe wręcz występy na europejskiej scenie okupione zostały jednak kiepską formą na własnym podwórku. Jeśli podopieczni Zigandy chcą w następnym sezonie znów grać w Pucharze UEFA, mają dwie drogi – wygrać bieżącą edycję tych rozgrywek albo zwyciężyć w Copa del Rey, gdzie niedawno awansowali do półfinału, gdyż w Primera División zajmują zaledwie trzynaste miejsce, tracąc do szóstego dziewięć punktów, dokładnie tyle, o ile wyprzedzają zajmujący najwyższą pozycję spadkową Athletic. O powtórzeniu zeszłorocznego sukcesu nawet nie wspominamy – do Valencii brakuje Osasunie piętnastu oczek.

Czy więc jest to drużyna, której powinniśmy się obawiać? Jak wspomnieliśmy, z Estadio Reyno de Navarra wróciliśmy z trzema punktami, a Ruud van Nistelrooy bogatszy o cztery gole. Nieustannie wspominany problem polega na tym, że Los Blancos w tym sezonie dużo lepiej grają na wyjazdach niż u siebie. Jedyne pocieszenie w tym, że Osasuna nigdzie nie gra naprawdę dobrze – w czternastu spotkaniach u siebie zdobyła dziewiętnaście punktów, a w tyluż meczach wyjazdowych – szesnaście.

Tymczasem drużyna Fabio Capello, jeśli chce walczyć o mistrzostwo, na które przecież wciąż ma realne szanse – dziesięć kolejek do końca, pięć punktów do odrobienia, a akurat dziś Barcelona może stracić punkty w Saragossie – musi wygrać wszystkie mecze do końca sezonu. 77 punktów to za mało, trzeba zdobyć 81, czyli komplet. Nie ma oczywiście gwarancji, że Barcelona czy Sevilla nie zdobędą 86, a choćby tylko 82, ale mocno wątpliwe, by ich liczniki zatrzymały się na 76.

Na wszelki wypadek

Zanim przejdziemy do tego, kogo możemy się spodziewać w niedzielę na murawie, spójrzmy, kogo na pewno nie zobaczymy.

Przede wszystkim od czasu wypożyczenia Fernando Morientesa do Monaco włodarze Królewskich uważają, by nasi byli piłkarze nie mieli za bardzo okazji do zrobienia nam krzywdy, w związku z czym trener Ziganda nie będzie mógł skorzystać z usług Roberto Soldado i Juanfrana. Zwłaszcza brak tego pierwszego, najlepszego ligowego strzelca Osasuny (osiem goli w 23 meczach), będzie dużym osłabieniem, choć dziura po Juanfranie (19 meczów, 2 gole) też nie będzie łatwa do załatania. 22-letni prawy pomocnik postarał się w związku z tym o piątą żółtą kartkę w meczu z Sevillą, by do następnego spotkania, z Recreativo, podejść z czystym kontem. To jednak dopiero początek.

Zawieszenie za kartki dotknęło na ten mecz Héctora Fonta, a przez kontuzje odpadli: Ludovic Delporte, Miguel Flańo, Raúl García (obaj odnieśli urazy dopiero w piątek) oraz – i to dopiero wielka strata – duet pivotów, Javad Nekounam i kapitan Patxi Puńal. Na ich miejsce trener powołał czterech zawodników z trzecioligowych rezerw. Są to: Oier Sanjurjo, Ińaki Astiz i César Azpilicueta i 21-letni pomocnik Ion Erice, który według dziennikarzy „Marki" wybiegnie na boisko w pierwszym składzie. Jedyny powrót po kontuzji zaliczy 30-letni stoper Josetxo Romero, który jednak zajmie miejsce na ławce.

Braki w naszej kadrze wydają się w tym kontekście wręcz śmieszne – z kwintetu David Beckham, Raúl Bravo, Michel Salgado, Francisco Pavón, Fernando Gago żaden nie jest niezastąpionym, ani nawet kluczowym piłkarzem, czego nie da się powiedzieć o Puńalu, Nekounamie czy Raúlu Garcíi. Jedyny piłkarz, którego naprawdę ciężko będzie zastąpić, to Guti.

Emerson?

No właśnie, wszystko wskazuje na to, że brazylijski pomocnik wraca do składu. Wielką niewiadomą jest, jak zaprezentuje się przed raczej niechętną mu publicznością i jak zostanie przez nią przyjęty, ale miejmy nadzieję, że Capello wie, co robi, bo nie da się ukryć, że jest to decyzja ryzykowna, choć przy braku Gago i Gutiego trudno o lepszą. Dla byłego gracza Juventusu mecz ten ma się stać początkiem odrodzenia i nowej ery w jego przygodzie z Realem Madryt. A jego dobra gra w duecie z Diarrą będzie kluczowa dla wyniku, gdyż Ziganda zapowiada bardzo ofensywne (i nieprzewidywalne ze względu na wymuszone zmiany w podstawowym składzie) ustawienie. Będzie to 4-1-4-1 z Javierem Flańo i Nacho Monrealem na bokach obrony oraz osamotnionym z przodu Kameruńczykiem Webó.

Także i my, tradycyjnie, zagramy jednym „szpicowym", którym będzie oczywiście van Nistelrooy. Fanów Robinho z pewnością ucieszy, że oprócz Emersona również ich ulubieniec wraca do wyjściowego składu. Jest to ze strony Capello sprawiedliwa decyzja, gdyż fakt, że w ostatnich dwóch meczach zdobyliśmy sześć punktów, to w dużej mierze jego zasługa. Wiele można sobie obiecywać także po Higuaínie, który co najmniej poprawnie zaprezentował się w meczu z Celtą.

No i miejmy nadzieję, że odwieszony już Cannavaro jest co najmniej równie zdeterminowany jak Emerson, bo limit błędów wyczerpał już dawno.

Kości zostaną połamane

To, że Real Madryt jest faworytem niedzielnego meczu, nie podlega dyskusji. Ale faworyci od czasu do czasu zawodzą, a zdarza się im to bardzo często właśnie w takich spotkaniach – z drużynami przeciętnymi, ale mającymi ciekawych, wartościowych piłkarzy, świadomych swojej wartości i tego, jak wiele dla ich kibiców znaczyłaby wygrana, czy choćby remis ze znienawidzonym rywalem.

Trzeba też pamiętać, i oby Capello uświadomił w tym względzie swoich piłkarzy, że o ile Osasuna u siebie gra tylko w piłkę, o tyle na wyjazdach zajmuje się raczej grą w kości, co jest raczej w sprzeczności z nazwą klubu, która po baskijsku znaczy „zdrowie".

Niemniej jednak ostatecznie powinniśmy wyjść na swoje. Musimy wyjść na swoje.

Przewidywane składy

Real Madryt:
Iker Casillas; Sergio Ramos, Cannavaro, Helguera, Torres; Diarra, Emerson; Raúl, Robinho, Higuaín; van Nislterooy
Osasuna: Ricardo; Javier Flańo, Cruchaga, Cuéllar, Monreal; Erice; Valdo, David López, Muńoz, Juanlu; Webó.

Sędzia

Sędziował będzie pan Rafael Ramírez Domínguez, 42-letni arbiter z Kordowy. W tym sezonie sędziował 11 meczów (w tym Osasuna - Celta 0:1 i Deportivo - Real Madryt 2:0), z których aż pięć wygrali goście, a tylko dwa zakończyły się zwycięstwami gospodarzy.

W trakcie meczu tradycyjnie zapraszamy na relację live oraz na kanał irc #realmadrid w sieci Polnet. Przypominamy również o naszej relacji WAP – wap.realmadrid.pl

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!