Advertisement
Menu

Środowe mecze 1/4 finału Ligi Mistrzów

Pewne zwycięstwo Romy, remis w Londynie

AS Roma - Manchester United 2:1
(Taddei 44’, Vucinić 66’ - Rooney 60’)

Zespół ze stolicy Włoch dość niespodziewanie wyeliminował francuski Lyon, którego starano się nawet ustawiać w kolejce faworytów do zdobycia trofeum tych rozgrywek. W ćwierćfinale podopieczni Luciano Spallettiego trafili na Manchester United, który rozgrywa obecnie bardzo dobry sezon. O ile zdobycie przez nich Mistrzostwa Anglii jest już niemal przesądzone, o tyle o zwycięstwo w Lidze Mistrzów będą musieli jeszcze się nieźle natrudzić.

Od dosłownie pierwszych sekund z atakami ruszyła Roma, chcąc jak najszybciej zapewnić sobie wygraną. Dużo strzałów, jednak żaden z nich niegroźny. Manchester sprawiał wrażenie przytłoczonego akcjami ofensywnymi gospodarzy, nie potrafili skonstruować ani jednego zagrożenia pod bramką Doniego. Co jakiś czas oglądaliśmy tylko pojedyncze i samodzielne „wypady" Cristiano Ronaldo w stronę włoskiego bramkarza. Reszta drużyny, widocznie z powodu obawy przed stratą bramki, nawet nie myślała o wyjściu z własnej połowy.

W 34. minucie, życie swoim kolegom utrudnił Scholes. Po faulu na Tottim (napomknę tu, że Jerzy Engel do znudzenie powtarzał, iż faul ten był konsekwencją racjonalnej, przemyślanej gry Włocha, prawdziwego lidera drużyny, który specjalnie podłożył się Anglikowi - to w ramach ciekawostki), zawodnik ManU otrzymał drugą żółtą kartkę i zmuszony był opuścić murawę. Jak na złość, minutę przed przerwą Anglicy stracili bramkę. Nie pomogło „murowanie" bramki, charakterystyczne raczej dla Włochów. Po akcji Manciniego i jego podaniu w pole karne, Taddei strzelił wprost w środek bramki, z tym że pomogli mu obrońcy Manchesteru, od których nóg piłka się jeszcze odbiła, myląc van der Sara.

Już po zmianie stron, bliski podwyższenia wyniku był Perrotta, ale nie czysto trafił w piłkę i z jego strzałem bez problemu poradził sobie tym razem holenderski bramkarz. AS Roma poczynała sobie na boisku tak, jak tylko chciała. Nie przewidzieli jednak tego, że Manchester może w końcu przeprowadzić jakąś zespołową akcję. Tak stało się w 60. minucie - wszystko zainicjował (oczywiście) Ronaldo, oddał piłkę Solskjćrowi, a ten przerzucił piłkę w pole karne, do Rooneya. Angielski napastnik z wielką klasą przyjął ją na klatkę piersiową, pozbywając się tym samym obrońcy, i potężnym strzałem nie dał szans Doniemu.

Piłkarze z Romy już po sześciu minutach wyjaśnili sytuację, odzyskując prowadzenie. Silny strzał Manciniego odbił przed siebie van der Sar, a z natychmiastową dobitką pośpieszył Vucinić, który pojawił się na boisku niecałe trzy minuty wcześniej. Próżno można było czekać na jakiekolwiek zagrożenie ze strony gości, bowiem znów ukryli się oni na własnej połowie, atakując jeszcze rzadziej. Roma chyba była już znudzona taką sytuacją, lecz wytrwale dążyła do strzelenia jeszcze jednej bramki. Skończyło się na wyniku 2:1, który jednak nie odzwierciedla przewagi Włochów (m.in. 26:9 w strzałach bramkę).


Chelsea FC - Valencia CF 1:1
(Drogba 53’ - Silva 30’)

Mecz miał być (podobno) jednym z tych, w którym piłkarze Chelsea walczą nie tylko o zwycięstwo, ale także o przyszłość swojego trenera. Pojawia się coraz więcej plotek na temat ewentualnego odejścia José Mourinho, a jego jedyną szansą na otrzymanie posady może być zdobycie tytułu Ligi Mistrzów. Będzie to trudne, bowiem głodna tego trofeum jest także Valencia.

Zespół z Hiszpanii przyjął jednak postawę obronną, podczas gdy gospodarze od początku nacierali na bramkę Cańizaresa. ſadnym dośrodkowaniem Ashley Cole uruchomił Drogbę, jednak reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej nie zdołał dosięgnąć piłki. W 10. minucie zawodników Valencii uratowała poprzeczka. W obręb „szesnastki" wbiegł Szewczenko, ale został zatrzymany przez jednego z obrońców uderzeniem z łokcia, co zbytnio nie przejęło arbitra, który nakazał grać dalej. Piłkę przejął Kalou i mimo asysty kilku rywali, oddał świetny strzał, niestety tylko w poprzeczkę. Valencia powoli się rozkręcała, ale póki co były to tylko przebłyski. Piłka mogła znaleźć się w siatce po strzale Joaquina, gdyby tylko David Silva skutecznie zmienił tor jej lotu. Silva poprawił się jednak kilka minut później, gdy oddał zaskakujący, zupełnie niespodziewany, a za razem kapitalny strzał z okolic 30. metra, z lewej strony boiska, w długi róg bramkarza, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Genialna bramka Silvy - to trzeba zobaczyć.

Dalszy okres meczu to już tylko i wyłącznie ataki Chelsea. Gospodarze stwarzali wiele okazji bramkowych, lecz nie potrafili ich skutecznie wykończyć. Dążenie do remisu wreszcie przyniosło skutek - w 53. minucie, po długim podaniu Ashley Cole’a, Cańizaresa strzałem głową przelobował Didier Drogba. Chelsea nadal atakowała, ale nadal nie trafiała (z wyjątkiem wspomnianego gola Drogby). W jednej z ciekawszych okazji, na bramkę gości strzelał Carvalho, ale futbolówkę z bramki zdołał wybić jeden z obrońców. Mało brakowało, a zaliczyłby asystę, bowiem do wybitej piłki natychmiast wyskoczył Szewczenko i popisał się efektowną przewrotką, po której piłka powędrowała w trybuny. Ciągłe akcje ofensywne Chelsea były co jakiś czas przerywane bardzo nieśmiałymi atakami Valencii. Cóż jednak z tego, skoro obie drużyny były bardzo nieskuteczne i mecz ostatecznie zakończył się remisem 1:1.

Rezultat ten stawia w komfortowej sytuacji Hiszpanów, którzy spotkanie rewanżowe rozegrają na własnym stadionie. Wtedy także powinniśmy zobaczyć w grze Fernando Morientesa, który spotkanie z Chelsea ominął z powodu kontuzji.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!