Advertisement
Menu
/ realmadrid.com

Copa del Rey: Mamy finał!

TAU 72:74 Real Madrid

Nic nie zdołało zatrzymać Realu Madryt w sobotni wieczór w Maladze. Ani kontuzje, ani piąty faul Hervelle na 18 minut przed końcem meczu, ani nawet europejski gigant, TAU Cerámica, który odniósł swoją drugą porażkę w meczu przeciwko Królewskich w tym sezonie. Atmosfera, jaka panuje w zespole Realu Madryt, jest niezwykła, nie do opisania. Nawet jeśli Puchar Króla nie zawędruje do stolicy Hiszpanii, kibice na zawsze zapamiętają wspaniałego ducha drużyny, który objawił się w meczach przeciwko Gran Canarii i Baskom. Do końca turnieju został jeszcze tylko jeden mecz - najważniejszy. W nim, przeciwnikiem Realu będzie Winterthur F.C. Barcelona.

Jeszcze przed rozpoczęciem półfinału, wszystkich madridistas obiegła dobra wiadomość - do zdrowia, a także do gry, wraca Marko Tomas. Niestety ani on, ani Real Madryt, nie zaczęli tego meczu dobrze. To TAU szybko objęło prowadzenie (7:0), podczas gdy Królewscy mieli bardzo widoczne problemy z wprowadzeniem się do gry i złapaniem odpowiedniego rytmu. Zaraz po tym, jak Real dogonił rywala (9:8), Joan Plaza odesłał na ławkę Axela Hervelle, z racji popełnienia drugiego faulu. Minutę później, zagranie Charlesa Smitha odgwizdano jako niesportowe zachowanie, co przyczyniło się do wzbogacenia się konta TAU o trzy dodatkowe punkty (14:8). Luis Scola stał się koszmarem dla naszych zawodników w grze pod koszem. Jedyny Felipe Reyes wiedział, jak zatrzymać argentyńskiego centra. Mimo iż sytuacja nie była za dobra, gdyż Real cały czas przegrywał, kibice nie zaczynali obgryzać paznokci i denerwować się o przyszłość tego meczu, ponieważ zdawali sobie sprawę, że na ławce rezerwowych siedzi gracz, który potrafi odwrócić spotkanie o 180˚ - Louis Bullock. Amerykanin, pomimo świetnej obrony przeciwnika „każdy swego", doprowadził do remisu (15:15), dwie minuty przed końcem pierwszej kwarty. Raúl nie zdołał upilnować Aislana, który trafił za trzy punkty, kończąc tym samym pierwszą część gry wynikiem 21:19.

W drugiej kwarcie, gdy tylko naszym koszykarzom udało się uporządkować grę, na parkiecie pojawił się Serkan Erdogan, który zaimponował dwoma celnymi "trójkami", powiększając różnicę pomiędzy obydwoma zespołami (31:21). Królewscy byli w stanie odpowiedzieć jedynie celnym trafieniem Bullocka, który z resztą przeżywał mały kryzys skuteczności. Gdy przewaga TAU wynosiła tylko 5 punktów (31:26), Real rozpoczął „festiwal fauli". Najpierw swoje trzecie przewinienie zaliczył Felipe Reyes, następnie niesportowy faul został zaliczony Sonsece, a na dodatek wszystkiego ofensywne przewinienie odgwizdano Louisowi Bullockowi. TAU oczywiście nie zwykło takich okazji marnować, skrupulatnie wykorzystując możliwość zdobycia łatwych punktów z linii rzutów osobistych. Real Madryt małymi kroczkami odrabiał straty i zdołał zniwelować je do sześciu „oczek". Po celnym koszu Pekera, Królewscy przegrywali już ośmioma punktami, zupełnie jak podczas ostatnich 48 sekund w Bruesa Arena, w finale Ligi ACB dwa sezony temu. Wtedy to, Herreros udowodnił, że "nothing is impossible", trafiając z obwodu w ostatnich sekundach meczu, co dało Realowi mistrzostwo.

Zdaje się, że szczęście, w tej kwestii, trzyma się naszej drużyny. Pomimo iż spotkanie było bardzo ciężkie, trzecia kwarta rozpoczęła się fantastycznie, od 7-punktowej serii Królewskich. Po dwóch minutach na koncie Axela Hervelle pojawiło się piąte przewinienie, co oznaczało wielką stratę dla Realu. TAU przejęło inicjatywę i uciekło rywalowi na sześć punktów (47:41), ale Marko Tomas oraz Blagota Sekulić skutecznie tłumili ataki Vitorian, dwukrotnie zmniejszając przewagę do jednego punktu (51:50 w 27. oraz 53:52 w 28. minucie), po dwóch "wsadach" Edu Hernándeza-Sonseki. Koszykarze Realu nie potrafili jednak objął prowadzenia, co w tym sezonie rzadko im się zdarza. Przed ostatnią kwartą na tablicy wyników widniał rezultat 60:57. Cały czas nasi zawodnicy byli bardzo, bardzo blisko remisu, a nawet przegonienia Basków.

W ostatnich 10 minutach, kibice wreszcie się tego doczekali. Królewscy włożyli w grę całe swoje serce i duszę, bardzo skutecznie spisując się w ataku, a także znakomicie radząc sobie w defensywie. Milić doprowadził do remisu (60:60) na osiem minut przed końcem. Po tym Real zaliczył trzy ofensywne zbiórki, co mogło dać im upragnione prowadzenie, jednak cztery punkty zdobył nasz były zawodnika, Rakocević. Później nadeszła kolej Bullocka. Po celnej "trójce" Marko Tomasa, Sweet Lou zainicjował wielki powrót Realu. Cztery punkty Amerykanina dały Los Merengues prowadzenie (66:68), podczas gdy do końca meczu zostały tylko trzy minuty. Los odwrócił się od madryckiej drużyny i wyeliminowany z gry został Bullock, któremu odgwizdano kolejne przewinienie w ataku. Dzięki Reyesowi i Sekuliciowi przewaga nie tylko nie zmalała, ale i powiększyła się do sześciu punktów. Po tym, gdy Prigioni trafił wszystkie sześć rzutów osobistych, a Felipe Reyes oraz Kerem Tunceri wykorzystali tylko po jednym, Real prowadził 74:72. Do końcowej syreny pozostało zaledwie osiem sekund, a w posiadaniu piłki była drużyna TAU Ceramiki. Real postanowił rozegrać końcówkę w obronie, co mogło się źle skończyć. W ostatniej sekundzie, Vidal sprytnie oszukał jednego z naszych koszykarzy, po czym oddał rzut z obwodu. Piłka trafiła w obręcz, po czym na boisko wybiegli zawodnicy Realu, mogący świętować awans do finału rozgrywek Copa del Rey, w którym czeka już na nich Barcelona. My natomiast, przepełnieni wiarą i nadzieją, oczekujemy kolejnego zwycięstwa, które da nam pierwsze w tym sezonie trofeum dla Realu Madryt.


72 - TAU Cerámica (21+21+18+12): Prigioni (12), Rakocevic (13), Vidal (4), Scola (15), Peker (2) - Erdogan (11), Teletovic (0), Splitter (9), House (3), Aíslan (3).
74 - Real Madryt (19+15+23+17): Tunceri (7), Smith (3), Tomas (6), Felipe Reyes (15), Hervelle (2) – Sekulic (8), Jan Martín (0), Milic (6), Hernández-Sonseca (8), Bullock (17), Raúl López (2).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!