Advertisement
Menu
/ realmadrid.com

Liga ACB: Real nie do zatrzymania

Real Madryt 92:72 Granada

Obyło się bez niespodzianki. Real Madryt bez problemów poradził sobie z zespołem GB Granada, tym samym powiększając przewagę w tabeli Ligi ACB nad TAU Ceramiką, która z kolei odniosła porażkę na gorącym terenie, we Fuenlabradzie, skąd tylko jedna drużyna wyjechała ze zwycięstwem na koncie i był to Real Madryt. Wygrana nad Granadą była znakomitym uwieńczeniem wyjątkowo udanego tygodnia, podczas którego Królewscy pokonali także Albę Berlin, w Pucharze ULEB (mecz zakończył się rezultatem 74:65), a także dodała pewności siebie przed zbliżającymi się rozgrywkami Copa del Rey, których największym faworytem jest oczywiście nasza drużyna.

Na papierze, spotkanie nie wyglądało na tak łatwe, jak to się mogło wydawać. CB Granada przybyła do Vistalegre z wypisanym na czole tytułem "sensacja sezonu", a także z Curtisem Borchardtem w składzie. Amerykański center może pochwalić się nie tylko dobrym dorobkiem punktowym (średnio 16,4 punktu na mecz), ale także mianem „Najlepiej zbierającego zawodnika Ligi ACB" (10,79 zbiórki na mecz). Joan Plaza zapowiedział przed meczem, że jednym z głównych zadań jego koszykarzy będzie totalne przyćmienie Borchardta.

Królewscy wyszli na parkiet niczym zgłodniała zwierzyna. Po zaledwie dwóch minutach gry, Real prowadził już 9:0 (uprzedzając fakty - z taką liczbą punktów na koncie spotkanie zakończył... Borchardt). Madryckim okrętem sterowali tradycyjnie Felipe Reyes oraz Louis Bullock. Obaj wykorzystali wszystkie (!) nadarzające się okazje do zdobycia punktów, w pierwszej kwarcie zdobywając ich kolejno 10 i 8. Real wyśmienicie radził sobie z odpieraniem ataków gości, jednocześnie miażdżąc ich swoimi akcjami ofensywnymi. Kosze padały w bardzo krótkich odstępach czasowych, jeden za drugim, niczym na treningu, przedmeczowej rozgrzewce.

Trener gości, Sergio Valdeolmillos, wydelegował do gry Argentyńczyka Juana Ignacio Jasena. Liczył, że jego pasja do gry wzbudzi pewnego rodzaju motywację dla reszty drużyny. Tak się jednak nie stało, bowiem Los Merengues mieli swój dzień, co dobitnie odzwierciedlał wynik pierwszej części spotkania, zakończonej 19-punktową (!) przewagą Królewskich, 33:14.

Po krótkiej przerwie, koszykarze przystąpili do drugiej kwarty, w której oglądaliśmy zdesperowanych Andaluzyjczyków, starających się naprawić (wielce) niekorzystną sytuację i zniwelować punktową różnicę. Aby jednak tego dokonać, należało posunąć się do radykalnych zmian w grze. Mecz z ławki oglądał już Borchardt, podczas gdy liderem zespołu został Fernández. Co prawda zdobył on kilka bardzo ważnych punktów, ale Real ani myślał zwalniać. Charles Smith i Axel Hervelle nie tylko utrzymali wysoką przewagę, ale nawet powiększyli ją, ostatecznie o jeden punkt (52:32 po pierwszej połowie).

Przerwa była rzeczą niezbędną dla zespołu przyjezdnego. Real Madryt wrócił na parkiet z takim samym nastawieniem i, co gorsza dla przeciwnika, taką samą grą jak w pierwszych dwóch kwartach - solidna obrona, bloki, przechwyty, szybkie kontrataki, szeroka gama wykończenia akcji oraz skuteczność. Dwa „wsady" Hervelle i dwie „trójki" Bullocka spotkały się z ogromnym entuzjazmem madryckiej publiczności, czemu z resztą nie można się dziwić. Królewscy dominowali w każdym elemencie gry. Nasi koszykarze nie po raz pierwszy pokazali się z tak dobrej strony i to pomimo braku takich graczy, jak Tomas, Hamilton, Varda i Mumbru, którzy, kontuzjowani, oglądali mecz z poziomu ławki rezerwowych.

Pomimo wielkich starań Andaluzyjczyków, mecz zakończył się pewnym zwycięstwem gospodarzy, 92:72. Dzięki porażce TAU, Real umocnił swoją pozycję lidera Ligi ACB, mając na koncie 18 meczów wygranych i tylko 2 przegrane. Już 9 lutego, w piątek, podopiecznych Joana Plazy czeka pierwsze spotkanie w rozgrywkach Copa del Rey w Maladze, gdzie Królewskim przyjdzie się zmierzyć z zespołem Gran Canaria. Będzie to okazja do zdobycia pierwszego w tym sezonie trofeum, na co zapewne wszyscy kibice czekają z niecierpliwością.


97 - Real Madryt (33+19+25+20): Raúl López (2), Bullock (16), Smith (22), Sekulic (7), Reyes (14) – Marko Milic (9), Hervelle (17), Sonseca (3), Tunçeri (6), Jan Martín (1);
72 - CB Granada (14+18+21+19): Hernández (15), Pecile (22), Udrih (0), Oriol Junyent (10), Curtis Borchardt (9) – Fernández (12), Sanmartín (0), Jasen (2), Gabini (2);

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!