Advertisement
Menu
/ Lecho / wlasne

Betis - Real 0:0

Dobry mecz w wykonaniu Królewskich

Piłkarze Realu Madryt przystępowali do meczu 1/8 Copa del Rey z Betisem z nadzieją, że uda się wreszcie wygrać, bowiem w dwóch ostatnich spotkaniach Los Blancos spisywali się fatalnie i nie zdobyli ani jednego punktu. Co więcej, David Beckham ogłosił dzisiaj, że nie przedłuży kontraktu z klubem i przeniesie się do MLS. Po ostatnich kompromitujących występach Fabio Capello zdecydował, że niektórych zawodników już nie potrzebuje i właśnie dlatego w Madrycie zostali między innymi Antonio Cassano, Ronaldo czy choćby wspomniany Beckham. Spotkanie było za to okazją do debiutu dla Gonzalo Higuaina, który zajął miejsce Raula w pierwszej jedenastce. Parę pivotów tworzyli Diarra i Gago, a na skrzydłach Robinho i Reyes mieli za zadanie rozbijać obronę rywali.

Pierwszy strzał w meczu oddał Capi w czwartej minucie, jednak broniący dziś w miejsce Ikera Casillasa Diego López nie dał się zaskoczyć. Na początku spotkania z dobrej strony pokazał się Roberto Carlos, który dwukrotnie zatrzymał groźne akcje gospodarzy, ale, niestety, już w dziewiątej minucie doznał kontuzji i został zmieniony przez Raula Bravo. Po kwadransie dał o sobie znać Robinho, bowiem został sfaulowany tuż przed polem karnym Betisu, a do wykonania rzutu wolnego podeszli Ramos i Reyes. Królewscy mogli już wtedy objąć prowadzenie, bo ten pierwszy tylko nieznacznie chybił celu. Chwilę później uderzał Diarra i także tym razem defensorzy miejscowych zablokowali strzał. Reprezentant Mali nie ustrzegł się jednak błędów w tym spotkaniu. Pomocnik w głupi sposób stracił piłkę, gospodarze wyszli z kontrą, a Dani uderzył, na nasze szczęście, nad poprzeczką. W 28. minucie spotkania wreszcie dał o sobie znać Higuain, nasz nowy nabytek, którego strzał z najwyższym trudem obronił Contreras. Niedługo potem to Betis miał okazję do objęcia prowadzenia i po raz kolejny po stracie naszych w środku pola. Możemy się cieszyć, że piłka po strzale głową Wagnera przeleciała nad poprzeczką. Mecz był pełen walki, jednak klarownych sytuacji na zdobycie bramki było jak na lekarstwo. Tuż przed końcem pierwszej odsłony gospodarze groźne zaatakowali i znowu to Wagner miał szansę pokonać Lopeza, ale dobra interwencja Raula Bravo uniemożliwiła mu to. Może pierwsza odsłona nie była piękna, lecz docenić należy poświęcenie oraz determinację obydwu zespołów.


Druga odsłona spotkania rozpoczęła się od nieszablonowych ataków Królewskich. Tuż po rozpoczęciu spotkania, pokaz dynamiki i przeglądu sytuacji dał Reyes, który najpierw „objechał’’ obrońców przy linii bocznej a następnie odegrał piłkę do Higuaina. Młodziutki napastnik fantastycznie zwiódł obrońcę, jednak jego strzał w ostatniej chwili zablokował inny gracz Betisu. Zwiastun przewagi Realu? Owszem, podopieczni Capello chwilami kompletnie przytłaczali przeciwnika, jednak nadziewali się na kontry. Już chwilę po indywidualnym rajdzie Reyesa, na bramkę Lopeza sunął atak graczy Betisu, przerwany niecelnym strzałem Maldonado. Chwilę później mogliśmy się przekonać nieco, o umiejętnościach gry w na przedpolu naszego rezerwowego bramkarza. Diego najpierw minął zwodem gracza Betisu, a chwilę później odważnym wyjściem na 16 metr wybił groźną piłkę. Gra stawała się coraz szybsza. Królewscy atakowali coraz sprawniej, gospodarze niemal każdą zdobytą piłkę próbowali zamienić na kontratak. Mnożyły się faule piłkarzy, którzy nie zdążali wrócić z kryciem. Coraz ostrzejszą grę uspokajał sędzia a także… Reyes do spółki z Robinho, którzy często „kręcąc’’ obrońcami, zwalniali nieco tempo, najczęściej w odpowiednich momentach. W 61 minucie świetnej okazji nie wykorzystał van Nistelrooy, który po świetnym podaniu Higuina wpadł w pole karne między dwóch obrońców i zdołał oddać strzał, niestety zyskaliśmy na tej akcji tylko rzut rożny. Kilka następnych akcji to dowód na to, że, po pierwsze: Reyes powinien potrenować nad dośrodkowaniami, a po drugie, Bravo i Torres powinni częściej dostawać takie szanse jak dzisiaj. Obaj boczni obrońcy spisywali się świetnie, bezpardonowo ( jednak przepisowo ) kończąc kontry Betisu a także z dużym wyczuciem wybijając górne piłki z pola karnego. Reyes za to kręcił, podawał, próbował, jednak jego gra rozbijała się o kiepskie dośrodkowania. Kto wie, jak potoczyłoby się spotkanie, gdyby były trochę dokładniejsze. Mimo wszystko, upływające minuty oznaczały rosnącą przewagę Królewskich. W 72 minucie na boisko wszedł Raul. Kapitan zmienił van Nistelrooya, któremu dzisiaj brakło szczęścia. Minutę później Gago pokazał, dlaczego to właśnie na niego postawiono w Madrycie. Jednak jego świetny strzał z 26 metrów minimalnie minął bramkę przeciwnika. W 77 minucie miała miejsce mała kraksa w której uczestniczyli Diarra i Wagner, oboje zostali zniesieni z boiska i oboje weszli na nie chwilę później. Trzeba dodać, że wyglądało to groźnie. W 80 minucie mogliśmy obejrzeć powtórkę pierwszego gola z meczu z Barceloną. Za akcją Królewskich poszedł – nie mniej ofensywny niż Ramos – Torres, którego dośrodkowanie w pole karne strzałem głową zakończył wprowadzony wcześniej Raul. Minimalnie niecelnym strzałem. Do końca spotkania pozostało 10 minut, a na boisku istniała już tylko drużyna gości. Wprawdzie Królewskim naprzykrzał się jeszcze wprowadzony w 59 minucie Fernando, jednak fantastyczne zawody grał Bravo, raz po raz zatrzymując jego ataki. Bravo bronił bramki, Torresa coraz bardziej wyrzucało do przodu. I dobrze, bo młodziutki obrońca ma nie mniej ofensywnych umiejętności niż Ramos czy Cicinho. W 86 minucie po podaniu Raula, popisał się świetnym dośrodkowaniem, ponownie jednak minimalnie niecelny okazał się strzał Higuaina. Ostatnie minuty spotkania to szaleńcze ataki gości. Do ofensywy przeszedł Torres, na całego poszedł Higuain. Świeżo pozyskany młodzieniec zaszalał i… jego twórcza inwencja mogła zakończyć starania piłkarzy Realu. Po jego podaniu do piłki nie doszedł Raul. W porę wrócił się jednak niesamowity dzisiaj Torres. Po tym powrocie nie miał już chyba sił na nic, tym lepiej, że sędzia chwilę później zakończył spotkanie.

Spotkanie, które do udanych bez wątpienia mogą zaliczyć Torres i Bravo. Pierwszy pokazał, że skrzydłowi obrońcy to nie tylko stary Carlos, przebojowy Ramos, kontuzjowany Cicinho czy szybki Marcelo. Jego solidna postawa w obronie sprawiła, że kontry Betisu w porę się kończyły, a gdyby nie brak szczęścia partnerów z ataku, być może zaliczyłby także asystę. Ten drugi pokazał, że niekoniecznie musi być dla kogoś alternatywą, na wypadek kontuzji, ale także potencjalnym zastępcą, może mnie ofensywnym, ale na pewno dokładniejszym w obronie. Z dobrej strony pokazali się również nowo pozyskani Gago, który jednak mógłby grac trochę czyściej, a także Higuain, któremu trema zjadła na śniadanie wszelkie zapasy boiskowego szczęścia. Dobrze grał także Robinho, Brazylijczykowi nadal jednak brakuje warunków fizycznych i tradycyjnie w końcówce nieco przygasł. Jednak sposób w jaki zagrał dzisiaj Real Madryt, pressing, walka, pomysłowy atak i bezbłędna obrona, pozwala nieco spokojniej myśleć o kolejnym spotkaniu, niż po meczu z Deportivo. Tylko kogo z tego składu zachowa Capello? Okaże się wkrótce.

Składy:
Betis: Contreras, Melli, Nano, Romero, Arzu, Rivera (Assunçao 74’), Vogel, Maldonado (Capi 74’), Wagner, Xisco (Fernando 59’), Dani;
Real Madryt: Diego López, Roberto Carlos, Helguera, Sergio Ramos, Torres, Diarra, Gago, Robinho, Reyes, Higuaín, Van Nistelrooy (Raúl 71’);

Statystyki:
Strzały (celne): 7 - 12 (3 - 1)
Interwencje bramkarzy: 8 - 8
Faule: 26 - 20
Rzuty rożne: 5 - 7
Spalone: 3 - 2
Rzeczywisty czas gry: 45 minut, 17 sekund
Posiadanie piłki: 45% - 55%

Kartki:
: Xisco, Vogel, Wagner, Nano;

Sędzia: González Vázquez

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!