Advertisement
Menu
/ Gorith / Airwolf

Po trzy punkty do Walencji

Valencia CF - Real Madryt, niedziela 19:00

26.11.2006, godzina 19:00, Walencja, Estadio Mestalla, 12. kolejka Primera División

Przed sezonem większość ekspertów przedstawiała następujące grono faworytów do zdobycia tytułu mistrza Hiszpanii: FC Barcelona, Real Madryt, Sevilla FC, Valencia CF. Pierwsza trójka trzyma się dzielnie i zajmuje podium La Liga, ale Los Ches grają wyraźnie słabiej niż po nich oczekiwano. Zaledwie ósme miejsce nie daje nawet awansu do Pucharu UEFA, ale podopieczni Quique Floresa to wciąż bardzo silna drużyna mająca w składzie wielu klasowych piłkarzy. Największym więc grzechem, jaki mogliby popełnić gracze Los Blancos przed niedzielnym meczem, jest grzech zlekceważenia. Bo choć nie tylko wspomniana pozycja w ligowej tabeli ale i statystyka pokazująca, jak dobrze ostatnio przeciętnemu przecież Realowi Madryt szło na Estadio Mestalla, świadczą na naszą korzyść, klasa ofensywnych zawodników naszego niedzielnego rywala powinna być jednoznacznym sygnałem dla naszej defensywy: Miejcie się na baczności! Tym niemniej, powrót z Walencji z kolejnymi trzema punktami na koncie oznaczałby wykonanie dużego kroku w kierunku końcowego triumfu w całym sezonie.

Fabio Capello jest zmuszony nieco zmodyfikować ustawienie i sposób gry swojego zespołu, który po porażce z Celtą znów triumfuje w La Liga, strzelając przynajmniej trzy bramki w meczu. Forma w Lidze Mistrzów również nie powinna specjalnie nas martwić, bo we wtorkowym spotkaniu, mimo słabego początku doprowadziliśmy do remisu, a nawet byliśmy o krok od zwycięstwa. O jutrzejszy sukces bylibyśmy jednak dużo spokojniejsi, gdyby nie brak Gutiego, Beckhama i Ronaldo, choć do nieobecności tego ostatniego można się już przyzwyczaić. Najtrudniejsze zdaje się załatanie dziury po drugim kapitanie, ale Capello znalazł i na to sposób. Przynajmniej o obronę nie musimy się teoretycznie martwić. Teoretycznie…

Jedynym kłopotem defensywy Królewskich może się bowiem okazać brak Helguery, na którego od jakiegoś czasu regularnie stawia szkoleniowiec. Wprawdzie Iván pojedzie do Walencji, ale sztab szkoleniowy dopiero jutro ujawni, czy ewentualny występ nie zaszkodzi jego zdrowiu. Jeśli trener nie będzie chciał ryzykować i posadzi go na ławce, będzie miał dwa wyjścia. Na pozycję stopera może wrócić Sergio Ramos, który ostatnio udanie radzi sobie na prawej stronie obrony. Wtedy do wyjściowej jedenastki wróciłby Míchel Salgado. Jednak gdyby się ten pomysł nie przypadł do gustu Capello, lukę w środku defensywy załata Pavón lub Mejía. Trudno ocenić, które rozwiązanie jest dla drużyny bezpieczniejsze.

Pewne zmiany, wymuszone karą Gutiego, zajdą na pewno w drugiej linii. Dwójkę pivotów tradycyjnie już stworzą Diarra i Emerson. W miejsce blondwłosego wychowanka do wyjściowej jedenastki wydelegowany został Reyes. Będzie on nominalnym prawym skrzydłowym, po drugiej stronie akcje ma inicjować Robinho, do Raula należeć będzie pozycja mediapunto. Capello kładzie jednak nacisk na wymienność pozycji między tymi zawodnikami, co ma utrudnić grę obronną rywalowi i zniwelować stratę rozgrywającego. Środkowym napastnikiem będzie oczywiście bramkostrzelny Holender, Ruud van Nistelrooy.

Valencia CF tymczasem przystępuje do meczu z Realem Madryt w mocno przetrzebionym składzie. Warto powiedzieć bowiem, że drużyna z Walencji to właśnie jedna z hiszpańskich ekip, które w tym roku poczuły na własnej skórze, jakie zamieszanie w klubie wprowadzają kontuzje. Aż dziesięciu piłkarzy Los Ches jest kontuzjowanych! David Villa i Fernando Morientes jednak są na ostatniej prostej swojej rehabilitacji i w meczu z królewskim klubem zagrają. Dla nas to bardzo zła wiadomość, ponieważ wartości zarówno pierwszego jak i drugiego nikomu wyjaśniać chyba nie trzeba... Pierwotnie w niedzielnym meczu zagrać nie miał także zawieszony za czerwoną kartkę David Silva, jednak Komitet Apelacyjny pozytywnie rozpatrzył wniosek Valencii i nic nie stoi na przeszkodzie, by Hiszpan na Mestalla zagrał.

Prezydentem klubu założonego w 1919 roku jest Juan Bautista Soler, osobowość z pewnością znana wszystkim fanom futbolu, a już na pewno obserwatorom ligi hiszpańskiej. Słynie on ze "skąpstwa" i oszczędności przy dokonywaniu transferów, a w ostatnich latach u "Nietoperzy" było to widać jak na dłoni. Valencia zrezygnowała z zatrudniania gwiazd i skupiła się na ogranych europejskich piłkarzach klasy średniej, takich jak Jaime Gavilán, Francesco Tavano, Mario Regueiro czy chociażby David Villa, którzy kupowani byli w ostatnich latach. Jedynie ten ostatni podczas gry w Valencii wybił się na wyższy poziom i już teraz jest jednym z najgroźniejszych napastników Europy.

Co prawda drużyna znacznie osłabiona jest urazami poszczególnych zawodników, ale to tylko pozory. Prawdziwym osłabieniem będzie jedynie brak Davida Albeldy, ponieważ reszta kontuzjowanych nie jest niezbędna w drużynie "Los Ches". No może jedynie jeszcze nieobecność Carlosa Marcheny można by uznać za poważne osłabienie, jednak i ten ma swojego zastępcę, a jest nim Raúl Albiol, którym w lecie interesował się Real. Starania Los Merengues spaliły na panewce i teraz młody Hiszpan wraz z Ayalą tworzy w drużynie Quique Sancheza Floresa duet środkowych obrońców. Valencia cierpi na brak zawodników, jednak w większości przypadków straty te nie są niepowetowane.

Z Valencią będziemy musieli wygrać. Nie mamy zbytniego wyjścia, ponieważ Barcelona i Sevilla tylko czekają na nasze potknięcia, by odskoczyć w tabeli Primera División. Jeśli chcemy nadal liczyć się w lidze, każdy kolejny mecz musimy wygrywać, w lepszym lub gorszym stylu, ale najbardziej liczyć się będą trzy punkty. Tak jak wspomniane zostało na początku, Blancos nie mogą pozwolić sobie na choćby chwilę dekoncentracji czy lekceważenia, bo nim się obejrzą, zostaną boleśnie skarceni. Do Walencji jedziemy więc po trzy punkty. Tylko trzy punkty!

Potwierdzone składy
Valencia CF: Cańizares - Miguel, Ayala, Raúl Albiol, Curro Torres - Joaquín, Pallardó, Baraja, Silva - Angulo, Villa
Real Madryt: Casillas - Salgado, Cannavaro, Ramos, Carlos - Robinho, Emerson, Diarra, Robinho - Raúl, van Nistelrooy

Niedzielne spotkanie sędziował będzie pan Medina Cantalejo. Ten międzynarodowy hiszpański arbiter poprowadził w tym sezonie cztery mecze, w których żadnego nie wygrali gospodarze, dwa razy padł remis i dwa razy zwyciężyli przyjezdni. Miejmy nadzieję, że to dobry znak.

Przypominamy - jak zwykle - o trzech rzeczach: o Typowaniu (zachęcamy do uczestnictwa, wciąż jest wiele nagród do zdobycia), o relacji Live oraz o relacji poprzez WAP (wap.realmadrid.pl) dla wszystkich tych, którym nie uda się być przy komputerze podczas meczu.

Na zdjęciach: po prawej stronie kapitan Raúl, na którego barki w niedzielnym meczu spadnie odpowiedzialność rozgrywania, a po lewej nasz stary znajomy, Fernando Morientes, jeszcze w barwach Realu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!