Advertisement
Menu
/ Choob

Przed meczem z Éciją

1/16 finału Copa del Rey, 1. mecz, środa, 20:00, Écija

1/16 finału Copa del Rey, 1. mecz, środa, 20:00, Écija

Trudno o lepsze nastroje w ekipie Królewskich. Pewne i piękne zwycięstwo nad arcyrywalem z Katalonii tchęło w serca madridistas nową nadzieję (pozdrowienia dla George`a Lucasa), ale zarazem wywindowało oczekiwania. Biedni będą zatem piłkarze Club Gimnàstic de Tarragona, gdy w najbliższej kolejce ligowej przyjdzie im się mierzyć z graczami Realu Madryt, którzy pokonali Barcelonę. Ale to dopiero w weekend, a tymczasem już jutro Los Blancos jadą do Andaluzji, do istniejącego już od czasów starożytnych miasta Écija na pierwszy mecz 1/16 finału Copa del Rey.

Real Madryt przystępuje do meczu z Éciją w bardzo przetrzebionym składzie. Na szczęście nie chodzi o kontuzje, choć i takie się zdarzają (Sergio Ramos i Helguera narzekają na bóle po meczu z Barceloną), lecz po prostu o danie odpoczynku zawodnikom pierwszego składu w obliczu tak napiętego terminarza spotkań. Tak więc nie zobaczymy Ikera Casillasa, wspomnianego Sergio Ramosa, Fabio Cannavaro, Roberto Carlosa, Raula, Emersona, Gutiego i Ruuda van Nistelrooya. Na szczególny odpoczynek zasługuje nasz kapitan, Raúl, który w ostatnich meczach wykonuje niewyobrażalną pracę na boisku, strzelając do tego sporo goli. Gran Derby z pewnością kosztowało naszych pupilów wiele zdrowia, więc Fabio Capello podjął słuszną decyzję, dając im odetchnąć. Roberto Carlos, na przykład, narzeka na wybity palec, który uszkodził mu w niedzielę Leo Messi.

Tak więc w środowy wieczór na Estadio Municipal San Pablo zagrają zawodnicy, którzy w tym sezonie mało mieli (o ile w ogóle) okazji do gry. Takimi piłkarzami są Ronaldo, Antonio Cassano (który pod skrzydłami Capello miał przejść metamorfozę - może i przeszedł, ale formy nie widać), Pavón, Raúl Bravo czy wychowankowie: Rubén de la Red, Javi García, Negredo czy Miguel Torres. Warto dodać także, że wraz z drużyną do Écijy poleciał Mateos, reprezentant... Realu Madryt C! Ten przykład dobitnie pokazuje, że Królewscy dysponują zdolną młodzieżą i nawet najmłodsi mogą liczyć na spełnienie marzenia, jakim jest niewątpliwie mecz w barwach pierwszej drużyny Realu Madryt. W obliczu nieobecności najlepszych strzelców zespołu, van Nistelrooya i Raúla, wydaje się, że pewne miejsce w skladzie ma Brazylijczyk Ronaldo. Zwłaszcza że na gwałt potrzebuje minut na murawie. R9 powrócił po kontuzji w meczu z Getafe, lecz tam otrzymał czerwoną kartkę i czekała go następna przerwa. Na więcej nadmiernego "odpoczynku" El Fenómeno nie może już sobie pozwolić. Nie może, jeśli oczywiście marzy o wyjściowym składzie Realu Madryt.

A gospodarze? No cóż... pewnie wielu hiszpańskich kibiców piłkarskich nawet nie wie lub do niedawna nie wiedziało o istnieniu takiej drużyny jak Écija Balompié. Założony (a właściwie reaktywowany) w 1968 roku klub spędził dotąd w sumie dwa sezony w drugiej lidze (w sezonie 95/96 miejsce 13., rok później spadkowe 20.), a poza tym błąkał się jedynie po niższych klasach rozgrywkowych. Epizody w tej drużynie zaliczyło jednak dwóch piłkarzy, którzy powinni być dobrze znani także polskim fanom Realu Madryt. Ta dwójka to Rafael Gordillo, były piłkarz Realu Madryt, który zakończył tam karierę i pełni obecnie funkcję wiceprezesa Écijy oraz Salva Ballesta, obecnie napastnik Malagi.

To jednak dawne dzieje. Na dzień dzisiejszy ekipa Miguela Rivery Mory zajmuje 12. miejsce w grupie IV Segunda División B z 12 punktami w dziewięciu meczach; strzeliła jak dotąd trzynaście goli, straciła jeden więcej. Ostatnie spotkanie, z Melillą na wyjeździe, Écija przegrała 3:5, natomiast w trzeciej, ostatniej, rundzie eliminacyjnej Copa del Rey uporała się z również trzecioligowym SD Eibar. O przewidywanym składzie trudno powiedzieć cokolwiek, bo ciężko nawet zdobyć informacje o tym, kto występował w ostatnich meczach Écijy. Trudno jednak spodziewać się, by mogło mieć to jakiekolwiek znaczenie.

Cóż więc oczekiwać możemy po środowym meczu? Przede wszystkim pewnego zwycięstwa, choć nie będzie powodów do paniki i tragedii, jeśli Królewscy wygrają ten mecz po ciężkiej walce lub w stosunku 1:0. Każda wygrana jest cenna, tym bardziej w rezerwowym składzie, a wynik jutrzejszego spotkania nie będzie oddawał rzeczywistej siły drużyny. Takową zademonstrował nam Real w meczu z Barceloną, możemy więc z nadzieją patrzeć w przyszłość.

Kibice mecz z Éciją powinni potraktować jako dodatek do ligi i Ligi Mistrzów, bo prawdziwe emocje w Pucharze Króla rozpoczną się dopiero około ćwierćfinałów. Oczekujemy wygranej, styl w takim meczu nie będzie ważny, ponieważ i tak nic nowego o naszej drużynie nie powie. Może i "mecz kontrolny" to przesadzone określenie, ale poważniejszy sparing to już chyba prawidłowego określenie jutrzejszego meczu.

Oczywiście nie ośmielilibyśmy się zlekceważyć naszych rywali, ale skoro sam wiceprezes klubu otwarcie przyznaje, że nie mają szans z Realem Madryt, to jak my możemy wypowiadać się o tej rywalizacji? Nawet jeśli ci przeciętni kopacze zwietrzą okazję i pokuszą się o niepodziankę w postaciu wbitego Diego Lópezowi gola, ciężko sobie wyobrazić, by mogli sobie poradzić z ekipą stworzoną z piłkarzy pierwszo- i drugoligowych, nawet niezbyt ze sobą zgranych. Co nas interesuje? Tylko zwycięstwo.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!