Advertisement
Menu
/ realmadrid.cpm

Castilla - Sporting 0:3

Nie udało się odnieść kolejnego zwycięstwa

Dziś w południe naprzeciw siebie stanęły dwie najmłodsze drużyny Segunda División i górą z tego pojedynku wyszli goście. Storting rozegrał dobre spotkanie, niestety Castilla nie okazała się wymagającym rywalem i łatwo oddała trzy punkty. Nie po raz pierwszy w tym sezonie zespół Michela kończył mecz w dziesiątkę, tym razem swoją drużynę osłabił Agus. Również po raz kolejny do porażki Królewskich przyczynili się byli madridistas, dzisiaj byli to: Barral i Congo.

Od początku spotkanie gra troczyła się w środku boiska i opanowanie tego sektora stało się kluczem do sukcesu Sportingu. Jako pierwszy zagrożenie pod bramką Adana starał się stworzyć David Barral, który jeszcze w zeszłym sezonie występował w białym trykocie. Wtórował mu inny ex-madridista, Edwin Congo, który już po dziesięciu minutach znalazł się w dogodnej do zdobycia gola sytuacji. Początkowo to Castilla utrzymywała się dłużej przy piłce, narażając się przy tym na kontrataki rywali, które z czasem były coraz bardziej składne. Swoje akcje Blancos zawdzięczali głównie aktywności Valero, indywidualnym popisom Maty, sile Javiego Garcii i wizji gry De la Reda.

Nie przynosiły one jednak oczekiwanego efektu, a w 24. minucie nadszedł dla podopiecznych Michela zimny prysznic. Palencia sfaulował Omara, a z rzutu wolnego Andreu dośrodkował wprost na głowę Congo, po którego strzale piłka trafiła do siatki. W tej sytuacji nie popisał się nasz portero, który wyszedł z bramki, jednak został uprzedzony przez napastnika gości. Gospodarze próbowali wprowadzić do gry więcej świeżości i powalczyć o korzystny rezultat. Cztery minuty po stracie gola stworzyli pierwszą groźniejszą sytuację. De la Red obsłużył świetnym podaniem Valero, ten z pierwszej piłki zagrał do Maty, któremu nie udało się jednak pokonać Roberta. Kolejna sytuacja to znowu strzał, który tym razem minął lewy słupek. Sporting nie cofnął się zupełnie do obrony, swoje akcje mieli Barral i Torres, ale nie skończyły się po ich myśli.

Straty były jeszcze do odrobienia i trener Castilli chcąc wzmocnić siłę ofensywną drużyny wprowadził po przerwie Rayco i Adriana Gonzaleza, a kwadrans później ł?lvaro Negredo. O dziwo na miejsce na ławce musieli zająć Bueno i Mata, którzy może nie rozgrywali najlepszych zawodów, ale w dużej mierze stanowili o sile zespołu. Plany Michela zostały pokrzyżowane już w 54. minucie. Kolejny rzut wolny o okolicach „szesnastki", do piłki znów podszedł Andreu, prawdopodobnie chciał dośrodkować, jednak piłka tak niefortunnie odbiła się od Adriana, że zmyliła Adana i wpadła do bramki. Dwa gole straty wydawały się nie do odrobienia. Szczególnie, że kolejne ataki Castilli były nieporadne i chaotyczne, a obrona gości radziła sobie z nimi bez problemu.

Kontaktowej bramki szukał jeszcze po godzinie gry Javi Garcia, ale jego strzał głową był niedokładny. Broni nie składał także Borja Valero, którego dośrodkowanie zakończone główką Rayco również mogło przynieść upragnione trafienie. Nie udało im się przywrócić kolegom z drużyny nadziei na korzystny rezultat i zmobilizować ich do walki. Bezradność Castilli stawała się coraz bardziej widoczna, a podkreśliła ją jeszcze czerwona kartka, którą za faul na Omarze ujrzał Agus. Chwilę później miała miejsce kontrowersyjna sytuacja: długa piłka od De la Reda trafia do Negredo, który upada w polu karnym, sędzia wskazuje na „wapno" i nasza „9" ustawia piłkę na jedenastym metrze. Arbiter konsultuje się jeszcze z sędzią liniowym i ostateczna decyzja brzmi: karny anulowany! Nie minęły 3 minuty, a goście wykorzystali swoją przewagę. Diego Castro wychodzi w tempo do podania, kilkoma zwodami „kładzie" na murawie obrońcę i bramkarza Blancos bez najmniejszych problemów dopełniając formalności. I tak zamiast 1:2 mamy 0:3.

Można mówić o braku szczęścia, można doszukiwać się błędów arbitra, ale tak naprawdę wszystko jest w nogach piłkarzy i tylko oni swoją dobrą postawą mogą zapewnić drużynie zwycięstwo. Tej dobrej postawy dzisiaj Castilli zabrakło. Dwa poprzednie zwycięstwa napawały optymizmem, ale dzisiejszy mecz pokazał, że przed podopiecznymi Michela jeszcze długa droga, oby zakończona jak najwyższą lokatą w tabeli.

0 - Real Madryt Castilla: Adán; Palencia, Tébar, Agus, Torres; Granero (Alvaro Negredo, min.60), De la Red, Javi García; Valero, Mata (Rayco, min.45) i Bueno (Adrián González, min.45).
3 - Sporting de Gijón: Roberto; Jonathan, Samuel, Sastre, Juanmi; Pedro (Gerardo, min.66), Andreu, Míchel (Javi Fuego, min.60), Omar; Barral (Diego Castro, min. 77) i Congo.

Bramki:
0-1, min. 24: Congo
0-2, min. 54: Adrián González (bramka samobójcza)
0-3, min. 86: Diego Castro

Sędzia: José Luis Parada

: Míchel, Jonathan, Pedro (Sporting).
: Agus (Castilla).

Widzów: 6.500

Do pobrania Skrót przygotowany przez Maylo.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!