Advertisement
Menu

30. urodziny Ronaldo

Życzymy Brazylijczykowi wszystkiego najlepszego

Idol milionów ludzi na całym świecie, którego popularność sięga wszystkich kontynentów, może z wyjątkiem Antarktydy, obchodzi dzisiaj swoje 30. urodziny. Okrąglutka twarz, szeroki uśmiech eksponujący zęby, tak to Luís Nazário de Lima, Ronaldo. Tak naprawdę Brazylijczyk przyszedł na świat 18 września 1976 roku, jednak z powodu wyjątkowo trudnej sytuacji materialnej, rodzicom dopiero cztery dni później udało się zarejestrować syna w urzędzie i to 22 podano jako oficjalną datę narodzin. Narodzin, jak miało się okazać, jednego z największych zawodników w historii futbolu.

Jak większość dzieci z brazylijskich slumsów dużo czasu spędzał na ulicach, kopiąc piłkę. I choć początki nie były udane, szybko stał się jednym z lepszych na boisku i zrozumiał, że jeśli nie nauka, z którą miewał problemy, to właśnie futbol będzie jego przepustką do wielkiego świata. Jednak podwórkowa rywalizacja już mu nie wystarczała i jako dziewięciolatek rozpoczął treningi w Tennis Club Valqueire, gdzie zaczynał na pozycji bramkarza, co było karą za spóźnienie. Sił próbował również w piłce halowej, reprezentując Social Ramos. Kiedy w 1989 roku ogłoszono nabór do szkółki wielkiego Flamenco, pełen nadziei Ronaldo wziął udział w testach, lecz po raz kolejny we znaki dał mu się brak funduszy. Rodziców nie było stać na opłacanie dojazdów, a klub nie przystał na propozycję dofinansowania. Na otarcie łez Ronnie dołączył do drużyny Sao Cristovao, gdzie jego potencjał dojrzał uczestnik MŚ w 1970 roku, Jairzinho. Również dzięki niemu doszło do podpisania umowy między dzisiejszym jubilatem a agentami piłkarskimi Alexandrem Martinsem i Reinaldo Pittą, dla których był do złoty interes. Stali się reprezentantami piłkarza na kolejne 10 lat pobierając za to 10% z jego zarobków.

Pierwszy profesjonalny kontrakt przyszedł w wieku 16 lat, kiedy to za kwotę 50 000 $ trafił do Cruzeiro Belo Horizonte. Debiut w pierwszej drużynie zaliczył 25 maja 1993 roku, łącznie wystąpił w 60 spotkaniach i popisał się niesamowitą skutecznością, bo aż 58 razy pokonywał bramkarza rywali. Objawienie się talentu Ronaldo nie umknęło uwadze ówczesnemu szkoleniowcowi reprezentacji narodowej, Carlosowi Alberto Parreirze, który po raz pierwszy wpuścił go na murawę 23 marca 1994 roku w meczu z Argentyną. Napastnik niczego nie zwojował, ale trener znalazł dla niego miejsce w kadrze na Mundial w 1994 roku. Canarinhos sięgnęli po złoto, jednak osiemnastolatek wszystkie batalie oglądał z ławki rezerwowych.

Mimo to, po turnieju zgłosiły się po niego pierwsze kluby ze Starego Kontynentu. Spośród kilku ofert, Ronaldo zaakceptował tę z PSV Eindhoven, gdzie spędził kolejne dwa sezony. Nie potrzebował dużo czasu na aklimatyzację i już w pierwszym roku w 32 meczach ligowych strzelił 30 bramek. Drugi zaczął w równie dobrej formie, ale dopadła go kontuzja: pęknięcie kości goleniowej pod kolanem. Udało mu się z nią uporać i w efektownym stylu wrócić do gry. W holenderskim klubie zdobył pierwsze zawodowe trofea: tytuł króla strzelców i Puchar Holandii. Rok 1996 przyniósł mu sukces w narodowych barwach, a konkretnie srebrny medal na igrzyskach olimpijskich w Atlancie. Po powrocie do Europy zmienił swój dotychczasowy klub na FC Barcelonę. Z jednej strony pasował do katalońskiej drużyny swoimi nieszablonowymi umiejętnościami, jednak styl życia jaki prowadził nie spodobał się trenerowi i kibicom. Nie mogli narzekać na jego skuteczność, bo w 37 spotkaniach w lidze trafiał do siatki 34 razy, dorzucił do tego 13 goli w 12 meczach innych rozgrywek, znów był najskuteczniejszy, a Barça zdobyła Puchar Hiszpanii i Puchar Zdobywców Pucharów. Niestety zaszkodziła mu ogromna popularność, poczuł się gwiazdą, chętnie latał do swojej ojczyzny na spotkania ze znajomymi, a publiczność przy każdej okazji mu to wytykała. Najlepszym rozwiązaniem była zmiana otoczenia. Padło na Inter.

Do Mediolanu trafił po Pucharze Konfederacji (4 bramki) i Copa America (5 bramek, tytuł króla strzelców i pierwsze miejsce Brazylii) za kwotę 27 milionów $ i od razu udowodnił swoją wartość zdobywając w pierwszym sezonie 25 bramek w 32 występach w Serie A i prowadząc Inter do triumfu w Pucharze UEFA. Ukoronowaniem wybitnie udanego roku 1997 była nagroda dla najlepszego piłkarza świata i Złota Piłka magazynu „France Football". Przyszedł czas na międzynarodową imprezę, Mistrzostwa Świata we Francji. Brazylia dotarła do finału, w którym miała bronić tytułu z USA, a Ronaldo mimo problemów z kolanem zaliczył już cztery trafienia. W dniu spotkania stało się z nim coś niepokojącego. Podobno zasłabł, dostał drgawek… Jeszcze 30 minut przed pierwszym gwizdkiem nie było go w pierwszym składzie, ale ostatecznie w niejasnych okolicznościach wybiegł na murawę. Nie był to El Fenómeno, którego znały i podziwiały miliony. Francuzi okazali się lepsi i po zwycięstwie 3:0 podnieśli Puchar Świata. Na pocieszenie rok później Canarinhos zdobyli Copa America.

Kolejny sezon na stadionie Giuseppe Meazza przyniósł Ronaldo niesamowity cios. Najpierw naderwał więzadło krzyżowe w prawym kolanie. Kiedy wydawało się, że rehabilitacja przebiegła poprawnie, a zawodnik jest w pełni gotów do gry stało się najgorsze, co może się przydarzyć sportowcowi. Inter – Lazio, mecz Pucharu Włoch, 61. minuta, po niemal rocznej przerwie na boisku pojawia się Ronni, 6 minut później pada na murawę i wije się w bólu, ze łzami w oczach jest znoszony na noszach. Diagnoza: zerwane więzadła prawego kolana, 8 miesięcy rehabilitacji, kilka operacji. Dla wielu był to koniec błyskotliwego napastnika, jednak sam Pelé miał mu powiedzieć podczas wizyty w szpitalu: „Nie martw się chłopcze, wszystko będzie dobrze. Wrócisz na boisko i znów będziesz czarował". Nie pomylił się! W międzyczasie Ronaldo miał czas na ustatkowanie się, wpadł w sidła Milene Domingues, a w 2000 roku na świat przyszedł ich synek, Ronald. Do futbolu wrócił w kwietniu 2001 roku i ku zdziwieniu sceptyków nadal był skuteczny. W decydującym o mistrzostwie Włoch meczu Inter uległ niestety rzymskiemu Lazio i musiał pożegnać się z tytułem. Dobrą dyspozycję napastnika docenił Luis Felipe Scolari i dołączył go do kadry na Mistrzostwa Świata w Korei i Japonii. Brazylia znów dotarła do finału, widać było, że El Fenómeno gra dużo swobodniej niż na poprzednim Mundialu, na koncie miał już sześć goli. Ostatni mecz turnieju to kolejne dwa trafienia, tytuł króla strzelców, zwycięstwo nad Niemcami 2:0 i zrównanie się ilością bramek na MŚ z legendarnym Pelé.

Najskuteczniejszy piłkarz MŚ był dla Florentino Péreza idealnym kandydatem do gry w drużynie Galacticos, jaką chciał stworzyć na Santiago Bernabeu. Negocjacje dłużyły się i dłużyły, ale w ostatniej chwili snajper podpisał kontrakt opiewający na sumę 45 milionów euro. Debiut, mimo że nastąpił dopiero 6 października, był dla niego niesamowicie udany. Zmienia w 63. minucie Javiera Portillo i zdobywa dwie bramki, przyczyniając się do zwycięstwa 5:2 nad Alavés. Zaczął fantastycznie, jednak sił nie starczyło na cały sezon. Dobre mecze przeplatał z bardzo słabymi, brakowało stabilności formy, a publika w Madrycie nie szczędziła mu krytycznych uwag i ostrych gwizdów. Szydzono z jego nadwagi, słabości do hamburgerów, przypisywano lenistwo i niechęć rzetelnej do pracy. Na krótko zamyka usta krytykom meczami z Alavés, Manchesterem United czy Athleticiem Bilbao, który decydował o mistrzostwie kraju i w którym zdobył dwie bramki. Sezon kończy z 23 trafieniami w lidze i 6 w rozgrywkach Ligi Mistrzów, Blancos wygrywają na hiszpańskim podwórku i zdobywają Puchar Interkontynentalny, jednak na arenie europejskiej nie odnoszą oczekiwanego sukcesu. Wraz ze swoją żoną zdecydował się na rozwód, ale nie był zbyt długo samotny, w lutym 2005 roku znów stanął na ślubnym kobiercu, tym razem u boku Danieli Cicarelli. Kolejny rok rozpoczyna od triumfu w Superpucharze Hiszpanii i obietnic o następnych bramkach i sukcesach. Tych pierwszych zdobywa 31 w 49 oficjalnych meczach, z czego 24 w 32 spotkaniach La Liga, ale na Superpucharze lista trofeów w tym sezonie się kończy.

Od tamtego czasu każdy kolejny sezon w Madrycie okrzyknięty zostaje niepowodzeniem, a kiepska atmosfera udziela się również Brazylijczykowi. Jego gra nie budzi już takiego podziwu jak kiedyś, jego dryblingi stają się coraz bardziej czytelne dla rywali, traci szybkość. Po słabszych występach kibice nie pozostawiają na nim suchej nitki, ale nadal ma pewne miejsce w składzie i w sezonie 04/05 nie schodzi poniżej granicy 20 goli w lidze. Coraz częściej jednak męczą go drobne urazy, przez które poprzedni sezon to zaledwie 20 spotkań w Primera i niezadowalająca wielu forma, w której udaje się na trzeci w karierze Mundial do Niemiec. Tam w pojedynku z Japonią dwukrotnie wpisuje się na listę strzelców, jeszcze jedno trafienie zapisuje na swoim koncie po meczu z Ghaną. Te bramki sprawiły, że stał się samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców Mistrzostw Świata wyprzedając Gerda Müllera. Nie idzie to niestety w parze z sukcesem zespołowym i Brazylia żegna się z turniejem po meczu ćwierćfinałowym z Francją. Wakacyjna przerwa nie była dla niego zbyt spokojna. Spekulowano o jego transferze do AC Milan lub powrocie do Interu. Sytuację komplikuje przyjście do Madrytu nowego trenera, Fabio Capello, który słynie z tego, że nie odpuszcza nawet największym gwiazdorom oraz Ruuda Van Nistelrooya, który jest kandydatem do zajęcia miejsca Ronniego w składzie.

Kontuzja wydaje się być wyleczona, może zobaczymy powrót Ronaldo już w meczu z Sevillą, zostaje więc życzyć mu, aby był zdrów jak ryba, skuteczny jak za najlepszych czasów, udanie rywalizował o miejsce w Realu oraz w kadrze narodowej i udowodnił, że jest w stanie grać na najwyższym poziomie jeszcze przez kilka lat.


Serdeczne podziękowania dla wielkiego fana Ronaldo, Troia, za pomoc w pisaniu powyższego newsa.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!