Advertisement
Menu

Ligę Mistrzów czas zacząć

1. kolejka Ligi Msitrzów, 13.03.2006, Stade Gerland, Lyon<br />

Dokładnie rok temu, 13 września 2005, kibice Realu Madryt mieli nieprzyjemność oglądać jeden z najgorszych meczów sezonu 2005/2006. Tego właśnie dnia na lyońskim Stade Gerland Los Blancos dostali tęgi łomot od tamtejszego Olympique. Pamiętacie ten mecz? 3:0 dla gospodarzy już w 32. minucie, jeszcze przed przerwą obroniony przez Casillasa rzut karny… Na dobrą sprawę Real Madryt nie miał w tym meczu nic do powiedzenia, a kibice patrzyli na ten smutny obrazek w milczeniu, przeczuwając tylko, jak ciężkie chwile on zapowiada.

Teraz jednak to wszystko już za nami. Nie ma w Madrycie ani Florentino Pereza ani Vanderleia Luxemburgo. Teraz, pod kierunkiem Ramona Calderona, Predraga Mijatovicia i Fabio Capello powstaje tu zupełnie nowa drużyna, która ma odzyskać dawno utracone trofea. Jak duże są na to szanse? Optymizmem w tym względzie z pewnością napawał gładko wygrany mecz z Levante, ale przecież poprzednie spotkanie ligowe - z Villarrealem - to niezbyt przekonujący bezbramkowy remis na własnym boisku. Jaki jest więc na dzień dzisiejszy Real Madryt? Czy 1:4 w Walencji to przypadek, wybitnie udany mecz w kiepski dla rywala dzień, czy też objaw obiecanego przez Capello wzrostu formy? Powinien zweryfikować to pierwszy mecz bieżącej edycji Champions League. Miejsce i przeciwnik: te same, co rok temu. Stade Gerland i Olympique Lyon.

Klub z historią sięgającą dwa wieki wstecz (protoplastę klubu, Lyon Olympique Universitaire, założono w 1899 roku) w obecnym sezonie po raz piąty z rzędu broni tytułu mistrza Francji i mierzy w pierwszy w historii awans do półfinału Champions League po trzech z rzędu przegranych ćwierćfinałach. A to wszystko, wielkie sukcesy i jeszcze większe, a przecież jak najbardziej uzasadnione ambicje, jest zasługą na dobrą sprawę jednego człowieka. To Jean-Michel Aulas przejął OL w 1987 roku, wyciągnął drużynę z drugoligowej otchłani i powoli, konsekwentnie wzmacniał i prowadził ją ku szczytom. W tym sezonie, jak wspomnieliśmy, jego drużyna chce wejść na kolejny szczebel drabiny, na którą takie drużyny jak Real Madryt, FC Barcelona czy AC Milan już dawno się wspięły. A pierwszą przeszkodą są znów właśnie Królewscy.

Powtórka zeszłorocznego meczu będzie starciem znacznie odmienionych ekip. Real Madryt, jako się rzekło, z nowym zarządem i nowym trenerem, tworzy także zupełnie nową drużynę. W ramach tego procesu obok takich piłkarzy jak Reyes czy Cannavaro ściągnięto też do Kastylii Mahamadou Diarrę (na zdjęciu), malijskiego defensywnego pomocnika właśnie z Lyonu. Poza nim z Les Gones odeszło dziewięciu innych zawodników, w tym dobry, ale jednak nie spełniający oczekiwań Benoit Pedretti. Na ich miejsce ściągnięto co prawda tylko pięciu nowych graczy, ale o renomowanych nazwiskach i dużych umiejętnościach; bo chyba nikt nie powie, że Kim Källström, Sébastien Squillaci, Alou Diarra czy młodzieżowy reprezentant Francji Jérémy Toulalan to kiepscy grajkowie.

A pamiętać trzeba, że w Lyonie pozostali świetni pomocnicy, mistrz rzutów wolnych Juninho i Malouda, z którymi wspomniani Källström i Diarra oraz Portugalczyk Tiago stworzyć mogą pod kierunkiem Gérarda Houlliera jedną z najlepszych linii pomocy w Europie. A jeśli pamięta się, że z ich podań korzystać będą Wiltord, Carew i Fred, napastnicy nie wybitni, ale zazwyczaj bardzo skuteczni, jasnym jest, jak ciężka robota czeka defensywa Realu Madryt. Capello chce ją uczynić żelazną, na modłę włoską, ale do tego jeszcze droga daleka, a Juninho i spółka już nie myślą o niczym innym, jak tylko o meczu z Królewskimi.

Na nasze szczęście tym razem do starożytnego, powstałego blisko pół wieku przed narodzinami Jezusa Chrystusa, francuskiego miasta udała się drużyna dużo silniejsza w ofensywie. Jest to w największej mierze zasługa holenderskiego supersnajpera Ruuda van Nistelrooya. Na jego transfer wielu kibiców Królewskich patrzyło krzywym okiem, a tymczasem okazało się, że na Półwyspie Iberyjskim Rutgerus Johannes Martinius van Nistelrooy wcale nie zapomniał, jak się strzela gole. W obliczu meczu z OL jest to szczególnie istotne, gdyż jeszcze w barwach Man Utd Ruud strzelił mistrzom Francji trzy gole w dwóch spotkaniach. Szkoda tylko, że brak mu skutecznego partnera w ataku lub też - również skutecznego - media punto za plecami. Coraz lepiej grające skrzydła czyli Cassano i Beckham pozwalają jednak spodziewać się, iż również defensywa gospodarzy będzie miała dużo roboty.

A tworzą ją zawodnicy nie byle jacy. Znów nazwiskami: Eric Abidal, Jeremy Berthod, Caçapa, Cris, wspomniany już Squillaci i Anthony Reveillere. No i oczywiście Coupet między słupkami. Robi wrażenie? Na pewno. Ale w tym sezonie defensywa OL nie gra zgodnie z oczekiwaniami. Niby nie zawodzi, lecz jednak w pierwszych czterech ligowych kolejkach mistrzowie Francji stracili po jednym golu i dopiero w meczu z Troyes przerwali tę passę.

Czego więc należy się spodziewać po meczu w Lyonie? Ciężko powiedzieć, bo o dobry wynik naprawdę nie będzie łatwo. Miejmy więc tylko nadzieję, że jeśli nawet naszej drużynie nie uda się wrócić z Francji z choćby punktem, to chociaż zaprezentują się tak, byśmy z optymizmem mogli patrzeć w najbliższą przyszłość. Poprzednie dwie wizyty Realu Madryt we Francji, najpierw w Monako a następnie w Lyonie, zakończyły się bolesnymi porażkami Królewskich odpowiednio 1:3 i 0:3. Choć oczywiście mamy też pozytywne wspomnienia związane z francuskimi boiskami, że wspomnimy tylko zwycięstwo w pierwszym w historii Pucharze Mistrzów. Jak będzie tym razem?

Przewidywane składy:
Olympique Lyon: Coupet; Reveillere, Cris, Squillaci, Abidal; Tiago, Toulalan, Juninho; Govou, Fred (lub Carew), Malouda
Real Madryt: Iker Casillas; Sergio Ramos (lub Cicinho), Cannavaro, Bravo (lub Sergio Ramos), Roberto Carlos; Emerson, Diarra; Beckham, Cassano, Raúl; Van Nistelrooy

Sędziował będzie pan Wolfgang Stark z Niemiec. 37-letniemu arbitrowi na liniach asystować będą rodacy, Carsten Kadach i Harry Ehing, a czwartym sędzią będzie Jochen Drees, także Niemiec.

Przewidywania bukmacherów:
Bet-at-home.com 1: 2.45; X: 3.10; 2: 2.80
Bwin 1: 2.40; X: 3.10; 2: 2.75
EuroBet 1: 2.40; X: 3.10; 2: 2.8
SportingBet 1: 2.40; X: 3.10; 2: 2.75
STS 1: 2.50; X: 2.90; 2: 2.70
Unibet 1: 2.35; X: 3.10; 2: 3.10
William Hill 1: 2.30; X: 3.20; 2: 2.62

Tradycyjnie wszystkich, którzy nie będą mieli możliwości obejrzenia meczu w TV, zapraszamy na naszą Relację LIVE, z którą tym razem nie będzie już żadnych problemów. Poza tym przypominamy o Typowaniu - gorąco zachęcamy do udziału, gdyż nagroda - wyjazd na mecz Realu Madryt z Betisem - jest jedyna w swoim rodzaju.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!