Advertisement
Menu
/ elgoldemadriz.com

Atletico Pinto - Real Madryt C 1:0

Przegrana młodych <i>madridistas</i> w końcówce

Obydwie drużyny przystępowały do tego spotkania w różnych nastrojach. Gospodarze mieli w pamięci porażkę w pierwszej kolejce z zespołem Navalcarnero i musieli w niedzielnym spotkaniu powalczyć o zwycięstwo, wszak grali u siebie. Goście natomiast przyjechali na stadion Amelia del Castillo w roli faworyta. Taki status przydzielono im nie tylko ze względu na zajęcie pierwszego miejsca w ubiegłym sezonie, ale również wskutek zwycięstwa w spotkaniu rozpoczynającym sezon obecny.

Pierwsze minuty pojedynku upłynęły na wzajemnym rozpoznawaniu potencjału przeciwnika, dlatego też pierwszy strzał został oddany dopiero w 17. minucie. Jego autor, José Manuel, nie trafił niestety w bramkę przeciwnika. Chwilę później groźnie było po drugiej stronie boiska - indywidualna akcja Morisa zakończyła się również niepowodzeniem. Wraz z upływającym czasem podopieczni Abrahama Garcii obejmowali coraz to większą przewagę w posiadaniu piłki, jednakże nie znalazło to odniesienia w sytuacjach podbramkowych. Nieliczne akcje madryckich napastników narażały stołeczną drużynę na kontrataki graczy Atletico.

Po przerwie obraz gry uległ całkowitej zmianie. Piłkarze Realu C wzięli się ostro do roboty, by udowdnić swoją klasę. Bramka piłkarzy Atletico co rusz była bombardowana przez Torresa czy też Mateosa. Na nic się to jednak zdało, gdyż w pomiedzy słupkami w zespole z Pinto stał niezawodny tego dnia Aparicio. Swoich szans szukali również Juanmi Callejón oraz wprowadzony w drugiej części gry Lionnel - bez spodziewanych rezultatów. I gdy już wydawało się, że ten mecz zakończy się bezbramkowym rezultatem, dośrodkowanie (nomen omen) Gordo na bramkę strzałem głową zamienił Saufán.

Drużyna Abrahama Garcii była w tym spotkaniu zdecydowanie lepsza od przeciwników, posiadając znaczną przewagę w posiadaniu piłki oraz w sytuacjach podbramkowych. Jednakże żadna z ośmiu spośród tych okazji nie została wykorzystana, co zemściło się w końcówce. Młodych madridistas dopadło widmo niemocy strzeleckiej z końcówki poprzedniego sezonu, kiedy to pomimo znacznej przewagi nie potrafili zdobyć upragnionej bramki w finałowym dwumeczu. Miejmy nadzieję przyszli główni aktorzy spektaklów przy Concha Espinha 1 już teraz udowadniają swoją wartość, jednakże brakuje im skuteczności. A, jakkolwiek zabrzmiałoby to sztampowo, nie strzelając goli, nie wygrywa się meczów.

2. kolejka grupy VII Tercera División (03.09.2006):
ATLETICO PINTO - REAL MADRYT C 1:0 (Saufán 90).
Atletico Pinto: Aparicio; Quique, Padilla, Saufán, Gordo; Juan Luis, Félix (Pablo 69), Luis Fernández (Lucio 86), Roa; Moris, Canguro (Torregrosa 69). Trener: Curro Hernández.
Real Madryt C: Felipe; Velayos, Verdú, Parra, Mateos; Jony, Nieto; Mosquera (Vázquez 67), Juanmi Callejón (Joni 77); José Manuel, José Callejón (Lionnel 67). Trener: Abraham García.
Sędziował: Emilio Peral Hernandez.
Żółta kartka: José Manuel.
Widzów: 800.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!