Mijatović postara się o Kakę...

Jak sugeruje hiszpański „As" wraz z objęciem stanowiska przez Mijatovicia w następnym tygodniu rozpoczną się zabiegi o pozyskanie Kaki, które mogą się przerodzić w letnią operę mydlaną, tak jak miało to miejsce w kilku innych przypadkach w ubiegłych latach. Dziennik dotarł do jednego z agentów piłkarza, Diogo Kotscho, który potwierdził, że Mijatović kontaktował się z ojcem Brazylijczyka.

Jedno jest pewne, Kaká nie odrzuca z góry ewentualności gry w barwach Realu Madryt. Możliwość gry z rodakami w jednym klubie – Ronaldo, Roberto Carlosem, Robinho, Cicinho, Baptistą, wydaje mu się bardzo atrakcyjna. Ponadto z ostatnim z Brazylijczyków łączy go niezwykła przyjaźń, której początki miały miejsce w czasie wspólnej gry w Sao Paulo.

Jak wyznał Kotscho, ojciec Kaki – Bosco Leite – niezależnie od pragnień swojego syna oświadczył, że nie będzie się z nikim układać za plecami Milanu i odesłał Mijatovicia do rozmów z Berlusconim.

Milan niedawno sprzedał Szewczenkę i pieniędzy mu nie brakuje. Jedynie hipotetyczna decyzja włoskiego trybunału o zdegradowaniu Milanu do drugiej ligi mogłaby wzmocnić negocjacyjną pozycję Realu. „As" skontaktował się również z Ariedo Braidą, dyrektorem generalnym włoskiego klubu, który zarzekał się, że brazylijski gwiazdor absolutnie nie jest na sprzedaż.

Milan nie przejawia ochoty do sprzedaży swojego piłkarza lub chce grać na zwłokę, żeby wyciągnąć od madryckiego klubu jak najwięcej pieniędzy, jeżeli jednak Kaká zająłby oficjalne stanowisko i oświadczył, że chce grać na Bernabéu sytuacja byłaby zupełnie inna. Jak dowiedział się „As", Kaká z pasją spogląda na Madryt, lecz z drugiej strony uważa, że klub Berlusconiego nie ustępuje klasą Realowi. Niedawno Brazylijczyk przedłużył swój kontrakt do 2011 roku. Teraz odpoczywa w Italii po porażce na Mundialu i czeka na wieści.