Advertisement
Menu

Niemcy lepsi w karnych, pewne zwycięstwo Włochów

W pierwszym półfinale wystąpi reprezentacja Niemiec i Włoch

Po kilku dniach przerwy, wracamy do Mistrzostw Świata. Wkroczyliśmy już w fazę ćwierćfinałową, po której w rywalizacji o najwyższe trofeum zostaną ledwie 4 drużyny.

W składzie Argentyny na mecz z gospodarzem Mistrzostw, było kilka niespodzianek – w pierwszej jedenastce zabrakło Cambiasso i Savioli, a od pierwszej minuty zagrał Carlos Tevez. Spotkanie zapowiadało się bardzo ciekawie, gdyż obie drużyny prezentowały się na tym turnieju bardzo dobrze i od jego początku byli głównymi pretendentami do wygrania całej imprezy. Mimo wszystko w tym spotkaniu faworytem byli Niemcy – z doświadczenie wiemy, jak sędziowie traktują gospodarzy turnieju.

Bardzo ostro i zacięcie zaczął się ten mecz, oglądaliśmy sporo fauli. Odwrotnie sytuacja się miała, jeśli chodzi o okazje bramkowe, bo tych w pierwszej połowie było jak na lekarstwo. W 17. minucie Schneider ładnie podał do Ballacka, a kapitan reprezentacji Niemiec świetnie uderzył piłkę głową, posyłając ją obok okienka. Była to najlepsza sytuacja, jaką stworzyli sobie zawodnicy w tej połowie. Kibice mogli poczuć się zawiedzeni, gdyż spotkanie nie stało na wysokim poziomie. Argentyna utrzymywała się przy piłce, miała dużą przewagę nad przeciwnikiem i atakowała znacznie odważniej od niego. Dobrze w obronie grali Niemcy, ale przez to nie stwarzali większego zagrożenia pod bramką Abbondanzieriego.

Ciekawiej było w drugiej odsłonie. Już 5 minut po zmianie stron, po dośrodkowaniu Riquelme z rzutu rożnego, piłkę do bramki Lehmanna głową wbił Roberto Ayala. Ten gol ożywił spotkanie, nabrało ono tempa, akcje były przeprowadzane znacznie szybciej. Klinsmann zdecydował się wpuścić na boisko Odonkora, który tak dobrze zagrał ostatnie minuty w spotkaniu z Polską. Niemcom wyraźnie zaczęło się spieszyć.

W jednym z powietrznych pojedynków, Abbondanzieri w starciu z Klose doznał poważnej kontuzji i musiał opuścić boisko na noszach. Był to kluczowy moment w tym spotkaniu, ponieważ nie dość, że na bramce stanął nie rozgrzany Leonardo Franco, to Pekerman miał o jedną zmianę mniej.

W 80. minucie Niemcy wyrównali stan rywalizacji. Dokonał tego niezawodny Miroslav Klose, który po dośrodkowaniu Ballacka i przedłużeniu piłki przez Borowskiego, skierował ją głową do siatki Franco. Argentyna próbowała jeszcze zaatakować, a po dobrej akcji Rodriguez padł w polu karnym. Arbiter ukarał go żółtą kartką, za wymuszanie „jedenastki". Sędzia doliczył jeszcze 4 minuty, ale wynik nadal był remisowy, co oznaczało jedno – dogrywkę.

W 98. minucie w polu karnym przewrócił się Michael Ballack, pokazując przy tym szczyptę swoich umiejętności aktorskich, ale o dziwo tym razem pan Lubos Michel nie sięgnął do kieszonki. W dogrywce znacznie lepszym zespołem była Argentyna, która cały czas przeprowadzała ataki, podczas gdy Niemcy myśleli już tylko o rzutach karnych. I doczekali się.

W serii rzutów karnych swoją szansę wykorzystali Neuville, Cruz i Ballack. Przy stanie 2:1 dla Niemców, do piłki podszedł strzelec pierwszej bramki w dzisiejszym meczu, Ayala. Uderzył on bardzo słabo, po ziemi i większych problemów z jego strzałem nie miał Lehmann. Kolejną „jedenastkę" pewnie wykorzystał Lucas Podolski, Javier Mascherano i Tim Borowski. Rzut karny wykonywany przez Cambiasso ponownie obronił bramkarz Arsenalu, tym samym odprawiając Argentynę do domu.

Po meczu doszło jeszcze do przepychanki, a nawet do bójki pomiędzy zawodnikami Argentyny i Niemiec. Ci pierwsi twierdzą, że sprowokował ich Tim Borowski. FIFA czeka na oficjalny raport z meczu, by ewentualnie podjąć jakieś działania. Wiadomo jednak, że już po zakończeniu meczu, czerwoną kartkę obejrzał Damian Cufre, który rzekomo uderzył Pera Mertesackera. Tyle mówi się o grze „Fair Play", a nawet na imprezie o takiej randze, zawodnicy nie potrafią utrzymać swoich emocji na wodzy.

Niemcy - Argentyna 1:1, rzuty karne 4:2 (Klose 80’ - Ayala 49’)
Niemcy: Jens Lehmann - Arne Friedrich, Christoph Metzelder, Per Mertesacker, Philipp Lahm - Bernd Schneider (62’ David Odonkor), Torsten Frings, Michael Ballack, Bastian Schweinsteiger (74’ Tim Borowski) - Lukas Podolski, Miroslav Klose (86’ Oliver Neuville).
Argentyna: Roberto Abbondanzieri (71’ Leonardo Franco) - Fabricio Coloccini, Roberto Ayala, Gabriel Heinze, Juan Pablo Sorin - Luis Gonzalez, Javier Mascherano, Juan Roman Riquelme (72’ Esteban Cambaisso), Maximiliano Rodriguez - Carlos Tevez, Hernan Crespo (79’ Julio Cruz).


Dla Ukraińców samo wejście do ćwierćfinału było wielkim sukcesem, tak więc grali oni bez presji, która ciążyła na reprezentantach Włoch. Ukraina nie miał nic do stracenia, ale to Włosi świetnie zaczęli to spotkanie. Już w 6. minucie strzału z ponad 20 metrów Zambrotty, wybronić nie zdołał Szowkowski. Nasi sąsiedzi przegrywali 1:0 i byli na straconej pozycji, ale nie zamierzali się poddać. Oleg Błochin ściągnął z boiska Swiderskiego (obrońca), a wpuścił na nie Worobieja (napastnik).

Ukraińcy starali się zaatakować, ale nie przynosiło to większego efektu. Włosi nie poszli za ciosem, dali rywalom pograć i nie kwapili się aż nadto do podwyższenia wyniku. Bardzo dobrze, z resztą jak zawsze, podopieczni Marcello Lippiego spisywali się w obronie, przez co ataki zawodników w żółto-niebieskich koszulkach przypominały walenie głową w mur.

Druga połowa to jeszcze odważniejsze akcje Ukrainy i pierwsze, groźne sytuacje pod bramką Buffona. W 50. minucie po jednym z dośrodkowań piłka trafiła do Gusina, którego strzał głową z trudem wybroni włoski bramkarz. Niecałe trzy minut później znów gorąco zrobiło się w obrębie „szesnastki" Włochów, ale zabrakło wykończenia. Chwilę później na bramkę Buffona strzelał Gusiew, ale bramkarz Juventusu spisał się bez zarzutu. Przy dobitce pomógł mu kolega z drużyny, Zambrotta, który wybił piłkę z linii bramkowej.

Niewykorzystane sytuacje się mszczą. W 59. minucie po dośrodkowaniu Tottiego, piłkę z kilku metrów do bramki głową skierował Luca Toni. Można było się dopatrzyć pozycji spalonej Włocha, ale asystent pana Franka De Bleeckere nie podniósł chorągiewki w górę. Kilka minut później, kiedy desperacko nadal atakowali Ukraińcy, Gusin posłał piłkę na poprzeczkę.

Całkowity zapał do gry piłkarzy Olega Błochina zniwelowała druga bramka Toniego, którą strzelił po genialnej akcji Zambrotty. Włosi spokojnie wygrali ten mecz, pomimo ciągłych, ambitnych ataków Ukrainy. Zawodnicy stworzyli, a za razem zmarnowali wiele dobrych sytuacji. Należy pochwalić ich jednak za ducha walki i grę do końca. Dojście do ćwierćfinału w debiutanckim występie na Mistrzostwach Świata i tak jest wyczynem godnym pochwały.

W pierwszym półfinale Niemcy zmierzą się z Włochami.

Włochy - Ukraina 3:0 (Zambrotta 6’, Toni 59’, 69’)
Włochy: Gianluigi Buffon - Gianluca Zambrotta, Andrea Barzagli, Fabio Cannavaro, Fabio Grosso - Simone Perrotta, Andrea Pirlo (67’ Simone Barone), Gennaro Gattuso (77’ Cristian Zaccardo) - Mauro Camoranesi (67’ Massimo Oddo), Francesco Totti - Luca Toni.
Ukraina: Oleksandr Szowkowski - Andrij Rusol (45’ Władysław Waszczuk), Wiaczesław Swiderski (20’ Andrij Worobiej), Andrij Niesmacznyj - Oleg Husiew, Anatolij Tymoszczuk, Oleg Szełajew, Maksim Kaliniczenko, Andrij Husin - Andrij Szewczenko, Artiom Milewski (72’ Oleksij Bielik).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!