Advertisement
Menu

Gol Ronaldo, Hiszpania za burtą!

To Francuzi, a nie Hiszpanie, zagrają w 1/4 z Brazylią

Eksperci skrytykowali Carlosa Alberto Parreirę za to, że zdecydował się na wystawienie w meczu z Ghaną swojej podstawowej jedenastki, mimo iż w poprzednim spotkaniu, zawodnicy rezerwowi pokazali się z naprawdę dobrej strony. Niestety w meczu 1/8 z powodu kontuzji wystąpić nie mógł Robinho. Zespół z Afryki był natomiast osłabiony brakiem Essiena, który pauzował za kartki.

Świetnie ten mecz rozpoczął się dla Canarinhos, którzy w 5 minucie objęli prowadzenie, za sprawą bramki Luisa Nazario de Lima Ronaldo. Genialnym podaniem naszego zawodnika uruchomił Kaka, a El Gordo w sytuacji sam na sam sprytnie oszukał bramkarza, minął go i trafił do bramki. I to jest właśnie Ronaldo – gruby, wolny, bezbarwny, krytykowany, ale jakże skuteczny – była to jego trzecia bramka na tych Mistrzostwach i 15 w ogóle, dzięki czemu stał się samodzielnym liderem klasyfikacji wszechczasów strzelców MŚ.

Podobną okazję kilka minut później miał Adriano, ale zawodnik przewrócił się w polu karnym i został ukarany żółtym kartonikiem, za próbę wymuszenia „jedenastki". Brazylia grała spokojnie, ale zaliczała dużo strat (szczególnie Ronaldinho). Ghana natomiast grała bardzo odważnie; z resztą na dużo pozwalali jej przeciwnicy. Najlepszą okazję na wyrównanie miał Mensah, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego skierował piłkę wprost w nogi Didy. Zabrakło mu trochę szczęścia, by pokonać bramkarza Milanu.

W doliczonym czasie gry pierwszej połowy byliśmy świadkami drugiej bramki dla Brazylii – po ładnej, szybkiej akcji, zainicjowanej przez Lucio, który odebrał piłkę przeciwnikowi, podał do Kaki, a ten do Cafu. 36-letni obrońca zagrał z prawego skrzydła wzdłuż bramki i będący na pozycji spalonej Adriano, skutecznie zakończył akcję całego zespołu. Ghańczycy spierali się jeszcze z arbitrem, słusznie sugerując pozycję spaloną u Adriano, ale sędzia główny bramkę zaliczył i Afrykańczycy schodzili do szatni ze stratą już dwóch bramek.

Trzeba przyznać, że Ghana była bardzo bliska wyrównania. Grali dobrze, przejęli inicjatywę, częściej byli przy piłce i bramka im się należała. Głównym „mankamentem" piłkarzy Black Stars jest to, że zbyt często decydując się oni na strzały z dystansu, na indywidualne wykończenie akcji, zamiast poszukać lepiej ustawionych kolegów. Taki obrazek oglądaliśmy także w drugiej połowie. Najlepszą okazję zawodnicy z Czarnego Lądu mieli w 69. minucie, kiedy to groźny strzał Appiaha przed siebie wybił Dida i gdy bliski dobitki był już Amoah, w porę zdołał złapać piłkę brazylijski bramkarz. Na 9 minut przed końcem spotkania cała ambicja, zaangażowanie i przede wszystkim wiara w strzelenie bramki legły w gruzach. Rzut karny starał się wymusić Gyan i obejrzał za to drugi żółty kartonik w tym meczu, czym osłabił drużynę na ostatnie minuty spotkania.

Niecałe 180 sekund po tym zdarzeniu, po świetnym podaniu rezerwowego Ricardinho, w sytuacji sam na sam znalazł się Ze Roberto. Uznany za bohatera meczu zawodnik najpierw umiejętnie minął bramkarza, a następnie umieścił piłkę w siatce. W końcówce spotkania dużo swobodniej grała reprezentacja Brazylii, a świetnych okazji nie wykorzystali Cafu i Juan.

Brazylijczycy konsekwentnie przechodzą do kolejnego etapu rozgrywek, tym razem na placu boju pozostawiając ambitną Ghanę. Mimo wygranej, podopieczni Parreiry nadal nie grają na wysokim poziomie i nie pokazują tak pięknej gry, jakiej oczekiwaliśmy. Ronaldo strzelił bramkę, ale nie był tak aktywny jak w poprzednim spotkaniu. Roberto Carlos bardzo często włączał się w akcje ofensywne, a raz nawet znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, jednak strzelił prosto w niego.

Brazylia - Ghana 3:0 (Ronaldo 5’, Adriano 45’, Ze Roberto 86’)
Brazylia: Dida - Cafu, Lucio, Juan, Roberto Carlos - Emerson (46’ Gilberto Silva), Ze Roberto, Kaka (83’ Ricardinho), Ronaldinho - Ronaldo, Adriano (61’ Juninho Pernambucano).
Ghana: Richard Kingston - John Paintsil, Emmanuel Pappoe, John Mensah, Shilla Illiasu - Eric Addo (60’ Derek Boateng), Stephen Appiah, Haminu Dramani, Sulley Muntari - Matthew Amoah (70’ Alex Tachie-Mensah), Asamoah Gyan.


Bardzo dobrze grająca w fazie grupowej Hiszpania, zmierzyła się dziś w Hanowerze z reprezentacją Francji, która ledwo co zakwalifikowała się do 1/8 finału. W drużynie Luisa Aragonesa od pierwszej minuty wystąpił Raul, obchodzący dziś swoje 29. urodziny. Do jedenastki Domenecha powrócił za to Zidane, dla którego mógł to być ostatni mecz w karierze.

Początek spotkania był bardzo wyrównany, obie drużyny atakowały mało odważnie, nie chcąc się „odsłonić". Hiszpanie częściej byli przy piłce, mieli pod tym względem przewagę, ale nie potrafili stworzyć żadnego zagrożenia pod bramką Bartheza. W 27. minucie pomógł im Thuram, który we własnym polu karnym sfaulował Pablo Ibaneza. Włoch Roberto Rosetti podyktował rzut karny, który pewnie wykorzystał David Villa.

W 41. minucie Trójkolorowi wyrównali. Świetne podanie od Patricka Vieiry dostał Franck Ribery, na pełnej szybkości minął Ikera Casillasa i skutecznie wykończył akcję. W końcówce mecz nabrał tempa, ale nic godnego uwagi się nie zdarzyło. Hiszpanie mądrze rozgrywali piłkę, utrzymywali się przy niej, ale to Francuzi stworzyli więcej zagrożenia, mimo iż bardzo często na pozycji spalonej „łapany" był Thierry Henry.

W drugiej połowie szansy na prowadzenie szukali piłkarze obu drużyn. Najbliżej byli znów zawodnicy Francji. Tym razem ładnym podaniem popisał się Zidane, a Malouda z 16 metrów próbował lobować Casillasa, jednak nasz portero zachował się bez zarzutu. Aragones zareagował na sytuację na boisku i dokonał podwójnej zmiany, ściągając Davida Villę oraz Raula, a do gry delegując Joaquina i Luisa Garcię. Lepszej gry jednak nadal nie oglądaliśmy; strasznie mało było w tym meczu sytuacji podbramkowych.

W 83. minucie Hiszpanie przeżyli szok, z którego zapewne nadal nie mogą się otrząsnąć. Po dośrodkowaniu Zidane’a z rzutu wolnego, piłkę przedłużył Xabi Alfonso, a akcję strzałem głową zamknął Vieira. Ikera Casillasa w interwencji uprzedził Sergio Ramos, ale piłka odbiła się od jego uda i wpadła do bramki. Francuzi objęli prowadzenie i wizja Hiszpanii w ćwierćfinale oddalała się powoli w myślach kibiców z Półwyspu Iberyjskiego. Gwóźdź do hiszpańskiej trumny przybił Zinedine Zidane, który po świetnej akcji, z dużą łatwością ograł Carlesa Puyola i pokonał swojego klubowego kolegę, Ikera Casillasa.

Zapewne wszystkim ciśnie się na usta popularne zdanie: „Grają jak nigdy, przegrywają jak zawsze." I na tym mundialu sens tego zdania został zachowany, bo Hiszpania oczarowała nas piękną, zespołową grą w fazie grupowej, a odpadła po, co tu dużo mówić, słabym meczu. Dziś zawodnicy nie tworzyli takiego „kolektywu", jak to miało miejsce w meczu z Ukrainą. Wielka szkoda, że Hiszpanie odpadli na tak wczesnym etapie rozgrywek, gdyż mieli drużynę o potencjale i umiejętnościach godnych znacznie wyższej pozycji, a i kibice spodziewali się zapewne więcej po swoich piłkarzach.

Hiszpania - Francja 1:3 (David Villa 28’ (rzut karny) - Franck Ribery 41’, Patrick Vieira 83’, Zinedine Zidane 90’)
Hiszpania: Iker Casillas - Sergio Ramos, Carles Puyol, Pablo Ibanez, Mariano Pernia - Cesc Fabregas, Xabi Alonso, Xavi (72’ Marcos Senna) - Raul (54’ Luis Garcia), Fernando Torres, David Villa (54’ Joaquin)
Francja: Fabien Barthez - Willy Sagnol, Lilian Thuram, William Gallas, Eric Abidal - Patrick Vieira, Claude Makelele - Franck Ribery, Zinedine Zidane, Florent Malouda (74’ Sydney Govou) - Thierry Henry (88’ Sylvain Wiltord)

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!