Advertisement
Menu

Przed meczem z Villarreal CF

Pożegnalny mecz Zizou z Santiago Bernabéu

Jeszcze tylko dwa spotkania dzielą nas od końca sezonu 2005/2006. Sezonu bezowocnego dla Królewskich, gdyż rok (w praktyce już ponad trzy lata) bez żadnego trofeum, jest rokiem straconym dla każdego kibica Blancos i nawet mało ważne jest to, że nasz klub aktualnie zajmuje 2. pozycję w tabeli. Trzeba od razu zaznaczyć, że ta druga lokata jest okupiona wielkim trudem. Do końca, czyli jeszcze przez dwie kolejki, Real nie może sobie odpuścić żadnego meczu, ponieważ, tradycyjnie już zresztą, za plecami drużyny z Madrytu czai się Valencia CF, która w ostatniej kolejce straciła wszystkie trzy punkty w pojedynku z Mallorką. Ale nie o Valencii miała być mowa, a i ten nieudany dla nas sezon będzie jeszcze czas podsumować. Już w niedzielę Real Madryt czeka mecz, który nie dość, że jest bardzo ważny i każda strata punktów będzie porażką, to do łatwych z pewnością należeć nie będzie. Do stolicy Hiszpanii przyjeżdża bowiem Villarreal CF, tegoroczny półfinalista Ligi Mistrzów.

Miasto, a raczej miasteczko, z którego pochodzi nasz najbliższy rywal, jest położone w pobliżu Castellón de la Plana, stolicy prowincji Castellón, od której jest oddalone o 8 km. Vila-Real, bo tak brzmi pierwotna nazwa tego miasteczka, a oznacza dosłownie „Miasto Króla‿, zostało założone w 1274 roku przez Jakuba Zdobywcę (stąd właśnie nazwa). Villarreal liczy obecnie niespełna 47 tysięcy mieszkańców i pewnie do dziś niewielu zdawałoby sobie sprawę o jego istnieniu, gdyby nie klub Villarreal CF.

Villarreal Club de Fútbol został założony 10 marca 1923 roku. Większy okres historii tego klubu to gra w Segunda i Tercera División. Tak było do roku 1998, w którym to Żółta ſódź Podwodna, jak zwykło się mawiać na klub z El Madrigal, po raz pierwszy wystąpiła w Primera División. Notabene, był to mecz przeciwko Realowi Madryt, rozegrany na Estadio Santiago Bernabéu 31 sierpnia 1998 roku. Villarreal nie zdołał się utrzymać i po tym debiutanckim sezonie spadł do drugiej ligi, by po roku znów awansować, tym razem już na dłużej. W lecie 2003 roku Hiszpanie wygrali Puchar Intertoto, w finale pokonując holenderska ekipę SC Heerenveen. To zwycięstwo dało im awans do rozgrywek Pucharu UEFA, w którym zaszli aż do półfinału! Na drodze El Submarino Amarillo stanął ich sąsiad, klub z Valencii, który później okazał się triumfatorem całych rozgrywek. Sezon 2003/2004 Villarreal zakończył na pozycji gwarantującej start w Pucharze UEFA, w którym to w następnym sezonie ponownie należał do jednej z najlepszych drużyn. Tym razem gracze z Hiszpanii nie poradzili sobie z AZ Alkmaar, objawienia nie tylko na arenie krajowej, ale i właśnie na europejskiej. Tak więc Villarreal nadal pozostawał bez żadnego trofeum, mimo iż tak dobrze radził sobie w La Lidze i Pucharze UEFA.

Wspomniany sezon zespół zakończył na trzeciej pozycji, zaraz za Barceloną i Realem Madryt. Jak wiemy trzecie miejsce w tabeli daje możliwość awansowania do Ligi Mistrzów poprzez eliminacje, a zespół Żółtej ſodzi Podwodnej tej szansy nie zmarnował. Wygrywając oba mecze z Evertonem 2:1, ekipa z małego miasteczka po raz pierwszy w swojej historii znalazła się pośród najlepszych klubów z Europy. W fazie grupowej Villarreal nie przegrał ani razu i awansował z pierwszego miejsca w grupie, o które rywalizował z Manchesterem United, Benfiką Lizbona i francuskim Lille. W drodze do półfinału, w którym spotkali się z Arsenalem, podopieczni Manuela Pellegriniego wyeliminowali Glasgow Rangers i Inter Mediolan. Mecz na Highbury zakończył się skromnym wynikiem 1:0 dla gospodarzy. Villarreal nie był w stanie odrobić tej przewagi na własnym stadionie, a rewanżowe spotkanie zapewne na długo zapadnie w pamięci Argentyńczykowi Riguelme. Niewykorzystany rzut karny w ostatniej minucie, który skutecznie wykonany przedłużyłby nadzieje kibiców o czas dogrywki, pewnie do dziś śni się po nocach nie tylko samemu piłkarzowi, jak i kibicom. Mimo iż Villarreal był zupełnym debiutantem tych rozgrywek, to jego piłkarze pokazali ogromny potencjał i zaciętą walkę nawet z zespołami z górnej półki. Któż by się spodziewał, że klub z małego hiszpańskiego miasteczka zajdzie aż do półfinału Ligi Mistrzów, będąc o przysłowiowy „rzut kamieniem‿ od finału i w całej edycji przegrywając zaledwie jeden mecz?

Villarreal w tym sezonie ewidentnie skupił się na Lidze Mistrzów. Sygnalizuje to chociażby sytuacja w La Lidze, gdzie zespół z Castellón z 53 punktami plasuje się na 8. miejscu i prawdopodobnie w następnym sezonie nie zobaczymy go w europejskich pucharach. Manuel Pellegrini nie raz oszczędzał kluczowych zawodników na wtorkowe lub środowe mecze Champions League, przez klub niepotrzebnie tracił punkty w meczach Primera División. Wspomniany efekt widać jak na dłoni w ligowej tabeli. Villarreal prezentuje w lidze bardzo nierówną formę, a pokazują to np. trzy ostatnio rozegrane mecze. Najpierw Żółta ſódź Podwodna przegrała na własnym stadionie z Realem Sociedad, 2:0, po czym zremisowała 1:1 z Getafe, aż wreszcie wygrała z Malagą 2:1. Villarreal to jednak zespół grający bardzo ambitny, posiadający wielki potencjał. Thierry Henry przed półfinałowym starciem powiedział, że „Villarreal to zespół (...) dobrze zorganizowany, zgrany i groźny w kontrataku". Drużyną kieruje Juan Román Riquelme (na zdjęciu). Argentyńczyk, niechciany w zespole Dumy Katalonii, jest obecnie jednym z najlepszych rozgrywających na świecie. Gdy drużyna nie ma pomysłu na rozegranie piłki, podaje ją do Riquelme, a ten już wie, co z nią zrobić. Do tego wszystkie Juan świetnie wykonuje rzuty wolne i jest obecnie najlepszym strzelcem zespołu. Tuż za nim plasuje się Diego Forlán, król strzelców poprzedniego sezonu. Wydawało się, że Diego i w tym sezonie powalczy o koronę najskuteczniejszego zawodnika, lecz jak widać jego skuteczność zawodzi. Ostatnio nawet, podczas meczu z Malagą, Urugwajski zawodnik został wygwizdany przez kibiców swojego klubu. Kolegę z drużyny począł bronić Riquelme, który starał się przekonać fanów zespołu z El Madrigal, że komu jak komu, ale Forlanowi słowa krytyki się nie należą, biorąc pod uwagę to, ile zrobił dla tego klubu. Trzecim strzelcem Villarrealu jest José María. Przedstawiona trójka jest także najlepsza pod względem asyst, w takiej samej kolejności. Ale Villarreal to nie tylko Riquelme, Forlán i José María. To także uniwersalny Juan Pablo Sorín, który może grać na prawym lub lewym skrzydle, spełniać rolę środkowego pomocnika, jak i obrońcy. Argentyńczyk często staje się „motorem napędowym‿ zespołu, sprawia, że akcja nabiera szybkości. Nie należy także zapominać o środkowym pomocniku, Marcosie Senna, którym podobno zainteresowany jest sam Real Madryt, Włochu Alessio Tacchinardim, który jeszcze w poprzednim sezonie reprezentował barwy Juventusu Turyn oraz o podporach obrony klubu z Castellón – Arruabarrenie, który rozegrał w żółtych barwach ponad 100 meczów, i Juanie Peńa.

A co tam słychać u Królewskich? W Madrycie przygotowania na mecz z Villarreal trwają, nie tylko pod względem stanu fizycznego i psychicznego zawodników, ale także ze szczególnością tego meczu, o czym jeszcze nie wspomniałem. Otóż mecz z Żółtą ſodzią Podwodną będzie ostatnim meczem Zinedine’a Zidane’a, rozegranym na Estadio Santiago Bernabéu w białej koszulce Blancos. Długo można by rozwodzić się nad tym, ile to francuski pomocnik zrobił dla Realu Madryt, jak i dla całego futbolu. Pewne jest jedno – kibice z Madrytu chcą go pożegnać z należytym szacunkiem, a biletów na mecz brakuje już od kilku dni. Zidane na pewno będzie chciał się pokazać z jak najlepszej strony, wszakże on też pragnie godnie pożegnać się madrycką publicznością, która przez 5 lat wspierała go w różnych etapach jego kariery. Real Madryt bez Zizou nie będzie już tym samym Realem. Nie ważne, czy Francuz był w dobrej formie, czy nie; czy pokazywał zachwycające sztuczki piłkarskie, czy spacerował po boisku; czy fantastycznie podawał, strzelał piękne bramki, czy miał słabszy dzień - Zidane zawsze był i zawsze można było na niego liczyć. Nie raz w pojedynkę odmienił losy meczu. Wielce przyczynił się do sukcesów Realu, szkoda, że tak nielicznych podczas jego pobytu w stolicy Hiszpanii. Będziemy mu jeszcze długo dziękować za to wszystko, co zrobił dla nas, dla naszego klubu, a co jest ogromne.

Niespodzianką nie powinno być zatem to, że Zidane zagra od pierwszej minuty, mimo iż w ostatnim meczu trener zdecydował się posadzić Francuza na ławce rezerwowych. Jego partnerami w pomocy będą zapewne Guti, Pablo García, Beckham i Robinho. Nie do końca wyjaśnioną kwestią zdaje się pozycja napastnika. Czy López Caro po raz kolejny postawi na wielce nieskutecznego Raula, czy może zastąpi go Brazylijczyk Baptista, a może kolejną szansę dostanie Antonio Cassano bądź Roberto Soldado, który w ostatnim meczu, z Racingiem, strzelił bramkę? Dośc jasno przedstawia się sytuacja w obronie. Do bramki, po meczu absencji, powraca niezawodny Iker Casillasa. Tuż przed nim dostępu do naszej bramki będą strzec Michel Salgado, Sergio Ramos, Mejía i Roberto Carlos. To oni będą mieli za zadanie zatrzymanie Riquelme i spółki, a co łatwe nie będzie. Swoją nieporadność w obronie Real pokazał w ostatnim meczu, z Racingiem Santander. Przy rezultacie 3:0 Królewscy pozwolili sobie strzelić dwie bramki, będąc o włos od remisu. Ale do podobnej gry naszego zespołu chyba już zdążyliśmy się przyzwyczaić...

Spotkanie z Villarreal będzie ważne dla wszystkich kibiców i zawodników z dwóch powodów. Po pierwsze, zespół z Madrytu nadal walczy o wicemistrzostwo kraju i każdy punkt jest na wagę złota, tym bardziej, że Valencia po raz kolejny straciła punkty, tym razem remisując z Atlético Madryt. Po drugie, będzie to mecz pożegnalny jednego z najlepszych piłkarzy świata, którego mieliśmy bezcenną okazję oglądać w białych barwach Realu. Wiele mówiło się na temat tego, iż Villarreal chce poprawić swoje statystyki w starciach z Realem Madryt na Santiago Bernabéu. Dotychczas najlepszym rezultatem jest... remis 1:1, osiągnięty w sezonie 2002/2003. Jak mocno nasz przeciwnik będzie się starał, tym mocniej powinni zagrać nasi piłkarze, gdyż nie mogą oni pozwolić na to, by tak wielki piłkarz i człowiek, jak Zinedine Zidane, żegnał się ze swoimi kibicami przegranym meczem.

Przypuszczalne składy:
Real Madryt: Casillas – Michel Salgado, Sergio Ramos, Mejía, Roberto Carlos - Pablo García, Guti, Beckham, Zidane, Robinho - Raúl
Villarreal CF: Bartosa - Quique ÿlvarez, Javi Venta, Peńa, Arruabarrena – Sorín, Marcos Senna, Tacchinardi, Riquelme – Franco, Forlán

Sędzia: Teixeira Vitienes

W trakcie meczu tradycyjnie zapraszamy na relację live oraz na kanał irc #realmadrid w sieci Polnet. Przypominamy również o Typowaniu oraz naszej relacji WAP - wap.realmadrid.pl

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!