Advertisement
Menu
/ Qras / Choob / Airwolf / realmadrid.com

Ikona Realu Madryt

...czyli czas na wspomnienia

Zapewne po przeczytaniu wiadomości o tym, że ze świata piłki wycofuje się jedna z – śmiało już to możemy powiedzieć – żywych jej legend, przypomnieliście sobie te wszystkie piękne gole, niezwykłą umiejętność kontrolowania piłki, czy też istne tańce w parze z nią, udowadniające, że w futbolu nie ma rzeczy niemożliwych. Jednak przyjście takiego zawodnika, jakim jest Zinédine Zidane, do takiego klubu, jakim jest Real Madryt, już z założenia musiało być czymś więcej, niż tylko jednym z wielu wydarzeń w historii piłki nożnej. Gwiazda, której gra zawsze wiązała się z elegancją i zasadami fair play, nie tylko dawała przykład na boisku, ale i poza nim. Poza geniuszem udowadnianym raz po raz na polu gry, `el 5 blanco` zawsze chętnie wspierał wszelkie fundacje, udawał się do szkół, na spotkania z najbardziej potrzebującymi lub na zbiórki pieniędzy umożliwiające rozwój swoich najmłodszych kibiców. Dlatego, a także z wielu innych powodów, jego koszulka już niebawem na zawsze zawiśnie w galerii legend Realu Madryt.

Przybycie do Madrytu

Już od dnia, w którym rozpoczęły się plotki dotyczące jego transferu (4 lipca 2001), cały świat madridismo wypełnił się optymizmem i pełen nadziei spoglądał w stronę tego, który miał się stać trzynastym Francuzem w historii Realu Madryt. Marzenie Florentino Pereza i samego Zizou zamieniło się w rzeczywistość 9 lipca 2001 roku. Zinédine Zidane opuścił Turyn i wylądował na lotnisku w Hiszpanii, ziemi swojej żony oraz scenerii swoich ostatnich lat spędzonych jako piłkarz. W historycznym Palacio de Hielo Ciudad Deportiva, w obecności blisko pół tysiąca przedstawicieli mediów, wielki transfer sezonu 2001-02 został dokonany, a Zizou z dumą błyszczał w świetle fleszy wraz z nową, białą koszulką.

Trykot z numerem 5 już od samego początku był bliski wyczerpania – telewizja, radio, gazety... zarówno w kraju, jak i za granicą, wszyscy mówili o nowym kontrakcie Zidane`a, który w swoim pierwszym wywiadzie powiedział: „Chciałbym dodać do swoich osiągnięć zdobycie Pucharu Europy. Ten klub zdobył ich wiele i byłoby piękne móc podnieść to trofeum". Jasne wówczas było, że Real należał do ścisłego grona faworytów do zdobycia go, a Francuz miał tym samym szansę na zakończenie pasma porażek doznawanych z Juventusem. Rok 2001 nie był dla Realu jeszcze epoką corocznych tournee po Azji, lecz rozpoczynania przygotowań do sezonu w Nyon (Szwajcaria). Mimo wszystko to już poza Francją, lecz dzięki jej bliskości oraz – bez wątpienia – dzięki wyjątkowości całej swojej osoby, flesze i pochwały zmierzały w stronę Zizou, który to jednak, podczas pierwszych dni, pozostawał w cieniu swojego rodaka, Claude`a Makelele.

Aklimatyzacja w Madrycie

Po przyjeździe do Madrytu Zinédine Zidane znalazł się w centrum zainteresowania. Koledzy z drużyny, przed wszystkim Raúl, Figo, Hierro starali się częściowo tę presję przejąć na siebie, aby Francuz mógł skupić się tylko na futbolu. Proces adaptacji przebiegał dość powoli, jednak z czasem Madryt stawał się dla piłkarza nowym domem. Pierwszy występ Francuza na Estadio Santiago Bernabéu obserwował komplet publiczności. I to w połowie sierpnia, gdy stadiony z reguły świecą pustkami. Zidane szybko nawiązał przyjaźń ze wspaniałym francuskim zawodnikiem Raymondem Kopą, który przed laty grał z powodzeniem w Realu ery Di Stéfano i Puskasa. Przedstawicieli dwóch pokoleń futbolistów znad Loary połączyły… sąsiednie stoliki w jednej z madryckich restauracji. Muzeum figur woskowych natomiast musiało szybko pobrać wymiary Zizu, gdyż klienci domagali się, by figura gracza jak natychmiast stanęła tuz obok woskowej figury Raula. A później był już dobry występ na Camp Nou i gol marzenie w finale Ligi Mistrzów na Hampden Park w Glasgow z Bayerem Leverkusen. To najpiękniejsza bramka w historii Realu Madryt w głosowaniu widzów Realmadrid TV.

Nagrody, nagrody... i jeszcze raz nagrody

Zidane`owi nie ciężko było, wraz z Roberto Carlosem, znaleźć się w wymarzonej jedenastce wszechczasów, znajdując się w składzie z takimi graczami jak rosyjski bramkarz Yashinem, niemiecki obrońca Franz Beckenbauer, czy Brazylijczyk Pelé. W Szkocji ogłoszone zostały wyniki na najlepszego piłkarza świata, gdzie Zidane minimalnie przegrał ze swoim kolegą Ronaldo. Wtedy jednak otrzymał kolejne wyróżnienie: wraz z Roberto Carlosem i Ronaldo znalazł się w jedenastce roku UEFA 2002. Miasto Madryt nie chciało być gorsze i wręczyło Francuzowi "Walkę o tolerancję" - nagrodę za angażowanie się w sprawy publiczne, łączenie społeczeństw i walkę z rasizmem.

Marzec 2003, Zizou spotyka kolejne wyróżnienie: zostaje kapitanem reprezentacji Francji. Wspaniały tytuł, aczkolwiek nie okraszony żadnym poważniejszym trofeum. Wszyscy jednak cenili jego poświęcenie i to, jak dużo dał całemu narodowi. Rozpoznawany jako imigrant, lecz zawsze kochany, nawet pomimo swojej algierskiej przeszłości, nigdy nie odmawiał swojej ojczyźnie. Swego czasu wspierał dwudziestkę dzieci, które ucierpiały w trzęsieniu ziemi. Zizou zrobił to, "ponieważ Real Madryt zawsze podejmował najważniejsze kroki i angażował się w pomoc potrzebującym". Na tym jednak ZZ nie zaprzestał wspierania innych – w późniejszych latach zorganizował imprezę charytatywną na rzecz poszkodowanych Algierczyków przez trzęsienie ziemi, w której wzięła udział reprezentacja Francji i Olympique Marsylia.

Tymczasem, do Zidane`a wciąż napływają coraz to nowe wyróżnienia. 24 czerwca 2003 roku Zizou, wraz z Roberto Carlosem, Raulem i Makelele, znalazł się w jedenastce magazynu "France Football". Nagrodę tą odebrał Jorge Valdano, który zdaniem "Trzy lata, zero problemów" skwitował pobyt Francuza w Madrycie. Znany ze swojej dobroduszności postanowił wziąć udział w kolejnej akcji charytatywnej, meczu przeciw ubóstwu, tym razem z Ronaldo. 15 grudnia w Bazylei na St. Jakob Park 30.000 ludzi oglądało to wspaniałe piłkarskie show.

Początek końca?

Plotki we Francji rozbrzmiały na całego, kiedy to zaczęto przypuszczać, iż Zidane może zacząć myśleć o ewentualnym zakończeniu kariery. Sam piłkarz jednak był pierwszym, który ucinał wszelkie pogłoski na ten temat. „Wcale nie jest pewne, że wycofam się z gry w piłkę w 2005 roku. Mówiłem o tej dacie, gdyż wtedy kończy mi się kontrakt z Realem, ale była to tylko wzmianka i nic jeszcze nie zdecydowałem" – powiedział w wywiadzie dla francuskiego magazynu Onze Mondiale. Wszystko to zbiegło się w czasie z jego powrotem do Francji, kiedy 4 kwietnia 2003 roku, ubrany w białą koszulkę zagrał w Lidze Mistrzów na stadionie Velodrome przeciw Olympique`owi Marsylii. Przywitany został okrzykami „Zizou, Zizou!" i zdawało się, że był traktowany jak idol nie tylko ze względu na klub czy koszulkę. Sam piłkarz, zaskoczony reakcją, powiedział: „Nie zasługuję na to, ale możliwość zagrania tutaj w barwach Realu to marzenie". Komentarze dotyczące ewentualnego zakończenia kariery zderzyły się z jeszcze jednym faktem: przyznaniem Zinedine`owi trzeciego tytułu FIFA World Player (1998, 2000 i 2003) oraz z wypowiedzią, która każdego dnia nabierała większego znaczenia: „Chcę zakończyć karierę w Realu Madryt, w Luwrze futbolu".

Zmęczony tym, iż wciąż więcej mówiło się o jego przyszłości niż teraźniejszości, w pełni sezonu 2003-04 Florentino Pérez postanowił przedłużyć kontrakt z Zizou, który z kolei potwierdził, że wraz z jego końcem, czyli w roku 2007, definitywnie zawiesi buty na kołku. Tymczasem szeroko poświęcił się jednocześnie dalszej grze oraz działalności charytatywnej. Wraz z Ronaldo wsparł socjalno-kulturalny projekt pod nazwą „Miasto Boga", który zainspirował głośno oklaskiwany film pod takim samym tytułem.

Z niepokojem wyczekiwane pożegnanie

Ukoronowaniem tego potoku nagród, wyróżnień i trofeów było wybranie go przez UEFA i kibiców najlepszym piłkarzem minionych pięćdziesięciu lat, co wiązało się z postawieniem Zizou przed legendarnymi gwiazdami: Beckenbauer, Cruyff, van Basten, Zoff i sam wielki Di Stéfano… wszyscy znaleźli się za Francuzem, a niespodziewany zwycięzca skromnie komentował sukces: "Samo znalezienie się w pierwszej dwudziestce to coś wspaniałego, a co dopiero bycie najlepszym. Jestem zaskoczony, ale też szczęśliwy, że doceniono naszą grę." Realistycznie patrzył na upływ czasu, rozumiał, że zjawisko to nie oszczędza nikogo, nawet najwybitniejszych. Właśnie dlatego, choć jest patriotą, postanowił się skupić na grze jedynie dla Realu Madryt, porzucając rolę kapitana reprezentacji Francji i rezygnując z dalszego przywdziewania stroju drużyny narodowej – wiedział, że skorzysta na tym klub, ale też jego rodzina. "To nie jest łatwa decyzja", mówił wówczas. "Zamykam dziesięcioletni rozdział mojego życia, w którym przeżyłem chwile piękne i niezbyt piękne… ale jednak głównie piękne. Ciężko się z tym pożegnać, ale trzeba umieć powiedzieć w pewnym momencie: dość". Nie przeszkodziło mu to zostać wybranym w grudniu 2004 roku najlepszym sportowcem Francji.

Inne ciekawe wydarzenie miało miejsce gdy w obecności madridisty Rafaela Nadala publiczność francuska biła Zizou ogromne brawa, podczas gdy ten wręczał urodzonemu na Majorce zawodnikowi trofeum Rolanda Garrosa. Podobnie było, gdy rok po podjęciu decyzji o opuszczeniu reprezentacji wycofał się z niej i – 17 sierpnia 2005 roku – postanowił wrócić do drużyny tricolores. Od tego dnia ponownie godzi obowiązki klubowe z reprezentacyjnymi. Niestety, już nie długo. Mimo wszystko kariera Zizou wciąż będzie obejmowała dla nas setki wspomnień, które ciężko będzie kiedykolwiek zapomnieć...

Merci, grand maestro!

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!