Advertisement
Menu
/ elgoldemadriz.com, realmadrid.com

Zwycięstwo i porażka Realu Madryt C

Młodzi Królewscy nadal liderami Tercera Divisón

W ostatnich dniach podopieczni Abrahama Garcii rozegrali kolejne dwa spotkania. I o ile pierwszy z meczów nie zapowiadał się na trudną przeprawę dla młodych Blancos, o tyle drugi pojedynek miał większy ciężar gatunkowy. Wszak spotkały się w nim dwie drużyny aktualnie liderujące w rozgrywkach grupy 7. Tercera División.

REAL MADRYT C - NAVALCARNERO 4:1
Rozgrywane w samo południe w Wielki Czwartek spotkanie zgromadziło na Valdebebas całkiem pokaźną jak na ten poziom rozgrywek widownię. Zebrani kibice po wpadce w poprzednim meczu z Santą Aną z pewnością oczekiwali wysokiego zwycięstwa Realu Madryt C. I nie zawiedli się, ponieważ bramkarz gości czterokrotnie musiał wyciągać piłkę z siatki, dzięki czemu podopieczni Abrahama Garcii mają już 69 strzelonych bramek w tych rozgrywkach.
Strzelecki popis po ponad półgodzinie gry rozpoczął lider klasyfikacji strzelców Rayco. Wszystko zaczęło się od Aarona, który na lewym skrzydle ładnie wymanewrował rywala, a następnie dośrodkował w pole karne. Tam z pierwszej piłki strzał oddał Nieto, ale futbolówka nieco mu "zeszła". Stało się to jednak na tyle szczęśliwie, że do pozycji strzeleckiej doszedł Rayco i strzałem głową pokonał Paco. Zdobyte prowadzenie jeszcze bardziej zmobilizowało gospodarzy. W 43. minucie piłkę w polu karnym otrzymał Thaer, lecz jego strzał został obroniony przez bramkarza przyjezdnych. Ten jednak zrobił to tak niefortunnie, że do "wyplutej" przez niego piłki dopadł jeszcze raz reprezentant Jordanii i strzałem wślizgiem podwyższył prowadzenie. Po tym golu grę na środku boiska ropoczynali gracze Navalcarnero. Piłka trafiła do Manotasa, który nie zdołał jej opanować, czego skutkiem było odzyskanie jej przez Thaera. Strzelec drugiej bramki zagrał w tempo do swojego partnera z ataku, a ten nie miał problemów z ponownym umieszczeniem jej w siatce gości.
Pomimo niekorzystnego wyniku piłkarze Navalcarnero w drugiej połowie nie złożyli broni i nadal walczyli o zachowanie twarzy. Ich zacne plany pokrzyżował jednak słabo spisujący się tego dnia sędzia spotkania, gdyż nie podyktował dla nich rzutu karnego. Co prawda kilka minut później po akcji Morisa bramkę zdobył wprowadzony w drugiej części gry Benítez, lecz 7 minut później Królewscy ponownie osiągnęli przewagę trzech goli. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Jony, a piłkę do siatki głową skierował Santacruz. Do końca spotkania Thaer i Rayco mieli jeszcze kilka okazji do podwyższenia prowadzenia, jednakże z drugiej strony gościom po raz kolejny należała się w tym meczu "jedenastka", gdyż piłkę w obrębie pola karnego ręką zatrzymał Alex González. Tak jak i na początku drugiej odsłony spotkania, tak i w tej sytuacji pan Daniel Garcia Coronel pozostał niewzruszony i (jak to się mówi w żargonie piłkarskim ;)) po raz drugi popełnił "wielbłąd" ;).

Tutaj możecie obejrzeć mini-skrót z tego pojedynku, oczywiście po uprzednim zarejestrowaniu się ;)

32. kolejka Tercera División - grupa 7. (13.04.2006):
REAL MADRYT C - NAVALCARNERO 4:1 (Rayco 38 i 44, Thaer 43, Santacruz 61 oraz Benítez 54).
Real Madryt C: Adán, Laure, Wellington, Torres, Santacruz (Alex González 74), Jony, Ferrán (Nieto 24), Rodri, Thaer, Rayco, Aarón (Callejón 69). Trener: Abraham García.
Navalcarnero: Paco, Manotas (Benítez 46), Nacho, Angel, Cańizares, Beto, Miguel Angel, Ernesto (Herrero 39), Moris, Berodia (Rafa 46), Oscar. Trener: Paco Gutiérrez.
Sędzia: Daniel Garcia Coronel.
Widzów: 400.

AD PARLA - REAL MADRYT C 1:0
Zwycięstwo w niedzielnym spotkaniu pozwoliłoby obecnym liderom rozgrywek zapewnić sobie nie tylko udział w play-off, ale również znacznie przybliżyć się do zajęcia pierwszego miejsca na finiszu rozgrywek. Mogłoby się tak wydarzyć, ponieważ rywalem Królewskich był wicelider AD Parla, który przed tym pojedynkiem miał 10 punktów straty do prowadzącego w tabeli zespołu. Niestety piłkarze z Madrytu nie sprostali zadaniu i zwycięzcą pojedynku na szczycie został zespół z Los Prados.
Mecz rozpoczął się od ataków z obu stron, jednak po pewnym czasie przewagę osiagnęli miejscowi. Oni też mieli pierwszą bramkową sytuację, jednak podania Carlosa Martineza na bramkę strzałem głową nie zamienił Granero. Kilka chwil później gospodarze domagali się rzutu karnego za faul na tym samym piłkarzu, lecz sędzia stwierdził, że "jedenastka" się nie należy. Była to bardzo dyskusyjna sytuacja.
Podopieczni trenera Garcii również postanowili zaatakować bramkę gospodarzy, lecz ich ataki nie przynosiły powodzenia, a ponadto byli kontrowani przez przeciwników. I tak oto w 18. minucie w polu karnym dobrze odnalazł się Luis Fernández, jednak jego strzał został sparowany na rzut rożny przez naszego portero. Do kolejnej spornej sytuacji doszło w 27 minucie, kiedy to po rzucie rożnym strzał głową oddał Simón, piłka nieuchronnie zmierzała do bramki, jednak wybił ją jeden z obrońców gości strojący koło słupka bramki. Według gospodarzy uczynił to już zza linii bramkowej, jednak sędzia boczny nic takiego nie zauważył.
Jak to było wcześniej, tak i w tym przypadku, to swoiste ostrzeżenie dla przyjezdnych podziałało na nich mobilizująco. Tym razem jednak słowa stały się ciałem i Blancos dochodzili już do pozycji strzeleckich. Najpierw strzałem głową bramkę próbował zdobyć Santacruz, lecz miejscowy bramkarz wyszedł obronną ręką z tej sytuacji. Chwilę później San José przeciął podanie Rayco z prawej strony do Callejona, który tylko czekał na to, by skutecznie wykończyć akcję kolegi. W kolejnych sytuacjach gracze Parli równie skutecznie bronili bezbramkowego rezultatu. Najpierw strzał Aarona został wybroniony przez Pablo Ancosa, a następnie podanie Granero nie znalazło odbiorcy, gdyż jeden z graczy gospodarzy wybił piłkę z pola karnego. Najlepszym co mogło w tym momencie spotkać graczy gospodarzy było odgwizdanie przez sędziego końca pierwszej części spotkania.
Na drugą połowę to właśnie podopieczni José Soto wyszli bardziej wypoczęci, czego rezultatem poniekąd była sytuacja z 50. minuty. Akcję rozpoczął Peque, który ładnym podaniem uruchomił na prawej stronie Aitora, ten przerzucił piłkę na lewe skrzydło gdzie dopadł jej Carlos Martínez i technicznym strzałem uzyskał prowadzenie. Mimo straty bramki madryccy piłkarze nie załamali się i nadal dążyli do zdobycia gola, jednak nie mieli po prostu szczęścia. Całkowicie opuściło ich ono w 59. minucie kiedy to z boiska wyleciał Granero - jeden z lepszych piłkarzy Realu C w tym meczu. Kapitan Królewskich uderzył łokciem Castellano, a następnie kopnął go gdy ten leżał na murawie. Czerwona kartka wysoce zasłużona.
To zdarzenie zadecydowało o wyniku spotkania, od tej pory gra toczyła się w środkowej części boiska, a jeśli to było możliwe parleńos zwalniali tempo akcji by zaoszczędzić cenne sekundy. Jedyną dobrą okazję w tej części gry zmarnował Rayco, gdyż jego strzał po raz kolejny obronił Pablo Ancos.
Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i piąte kolejne zwycięstwo Parli oraz trzecia z rzędu przegrana na wyjeździe Realu Madryt C stała się faktem. Tym oto sposobem podopieczni Abrahama Garcii nie wykorzystali pierwszego z "sezonbali". Kolejna okazja już w niedzielę. Rywalem Królewskich będzie zajmujący 4. lokatę zespół rezerw Getafe.

33. kolejka Tercera División - grupa 7. (23.04.2006):
AD PARLA - REAL MADRYT C 1:0 (Carlos Martínez 50).
AD Parla: Pablo Ancos, Carrasco, Simón, San José, Granero, Castellano, Peque (Sergio 85), Luis, Aitor (Regidor 79), Luis Fernández, Carlos Martínez (Chuchi 70). Trener: José Agustín Soto.
Real Madryt C: Adán, Laure, Dani Guillén, Torres, Santacruz, Rodri, Nieto (Thaer 66), Granero, Rayco, Callejón (Vázquez 72), Aarón (Jony 66). Trener: Abraham García.
Sędzia: Emiliano Jimenez Hernandez.
Żółte kartki: Pablo Ancos, Carasco, Aitor, Luis Fernández oraz Jony. Czerwona kartka: Granero 59.
Widzów: 800.


fot. 1. rm.com Rayco - strzelec dwóch goli w mecz z Navalcarnero
fot. 2. rm.com Granero - Enfante terrible niedzielnego pojedynku

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!